300 tys. zł zadośćuczynienia od samorządu województwa podlaskiego domaga się mężczyzna, który na skutek ciosu, zadanego w trakcie pokazowej walku rycerskiej na festynie, stracił oko. Sąd Okręgowy w Białymstoku rozstrzygnie czy na władzy, pod której patronatem odbyła się impreza, ciąży odpowiedzialność odszkodowawcza za skutki wypadku.

Do wypadku doszło we wrześniu 2015 roku w czasie Festynu Archeologicznego w miejscowości Zbucz (Podlaskie). W czasie pokazów średniowiecznych walk, które były atrakcją tej imprezy, 19-letni wówczas chłopak został nieszczęśliwie trafiony w twarz, doznał poważnych obrażeń i ostatecznie stracił oko.

Półtora roku temu zakończył się, prawomocnym uniewinnieniem, proces karny mężczyzny, którego prokuratura oskarżyła o to, że zadał toporem cios, po którym miało dojść do tak poważnych obrażeń. Sąd oparł się m.in. na opinii biegłych, wedle których obrażenia nie pochodzą od uderzenia taką bronią (chodziło o tzw. topór duński) jakiej oskarżony wtedy w walce używał. Materiałami dowodowymi były również zapisy wideo zbiorowej potyczki w czasie festynu w Zbuczu.

Teraz sprawą zajmuje się sąd cywilny; wpłynął bowiem do niego pozew poszkodowanego przeciwko samorządowi województwa podlaskiego. Impreza zorganizowana 5 lat temu w Zbuczu, została zorganizowana na zlecenie i pod patronatem władz. Samorząd również częściowo finansował wydarzenie. 

Pozew opiera się na zapisach art. 417 par. 2 Kodeksu cywilnego, który mówi o tym, że "jeżeli wykonywanie zadań z zakresu władzy publicznej zlecono, na podstawie porozumienia, jednostce samorządu terytorialnego albo innej osobie prawnej, solidarną odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę ponosi ich wykonawca oraz zlecająca je jednostka samorządu terytorialnego albo Skarb Państwa".

Odpowiedzialność po stronie samorządu?

Jak podniesiono w pozwie, sam fakt, że impreza była jedynie współfinansowana przez samorząd województwa, nie zwalnia go z odpowiedzialności, która w tym przypadku dotyczy "zaniedbania polegającego na braku nadzoru nad prawidłowym wykonaniem zadania przez podmiot przyjmujący zlecenie, którym była gmina Czyże".

Reprezentująca poszkodowanego mec. Marta Walencik-Topolewicz powiedziała PAP, że pozew początkowo dotyczył odszkodowania, a po doprecyzowaniu - chodzi o 300 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia, których chłopak doznał wskutek wypadku i traumę, którą wciąż przeżywa. 

Jest on osobą młodą, perspektywy życiowe mu legły w gruzach, jego pasją były właśnie te inscenizowane walki - zaznaczyła.

Zdaniem mec. Walencik-Topolewicz samorząd województwa i gminę Czyże łączyła umowa o współpracy przy realizacji festynu w Zbuczu, którego częścią były inscenizowane walki rycerskie. Pozwany samorząd chce oddalenia pozwu.

Nie pojawił się na sali rozpraw

Poszkodowany chłopak, choć odebrał wezwanie i miał zeznawać, nie pojawił się na czwartkowej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Pełnomocnik poprosiła o termin do złożenia dokumentu usprawiedliwiającego tę nieobecność (jeśli się tak nie stanie, sąd będzie zmuszony pominąć ten dowód), więc rozprawa została odroczona. Jednocześnie sąd zaliczył do dowodów w sprawie opinię medyczną sporządzoną w sprawie karnej dotyczącej tego wypadku.