Tylko prezydent, premier, marszałkowie sejmu i senatu mogą liczyć na lepsze traktowanie w publicznej służbie zdrowia. Senat przywrócił im VIP-owskie przywileje. Reszta VIP-ów, czyli ponad 3.5 tysiąca ludzi - będzie traktowana u lekarzy jak każdy inny pacjent.

To najbardziej znacząca zmiana w ustawie zdrowotnej, nad którą głosował dziś Senat. Najbardziej kontrowersyjny jest jednak zapis nakazujący duchownym opłacanie składki z własnych kieszeni. Do tej pory robił to fundusz kościelny, dotowany przez budżet państwa.

Spodziewamy się ataków, bo księża niczego się nigdy sami nie zrzekli i na pewno będą bronili tej miski. Zobaczymy, czy w Sejmie znajdzie się większość odważnych - mówił Ryszard Jarzębowski. Sejm wbrew jego nadziejom prawdopodobnie odrzuci propozycje senatu. Trudno wyobrazić sobie, by SLD chciało pójść na wojnę z kościołem o 40 milionów złotych.

Jeżeli chodzi o inne zapisy – to właściwie nie ma zmian. Jak mówi profesor Zbigniew Religa jest to bardzo niepełna nowelizacja bardzo złej ustawy. Nie rokuje to nic dobrego, jeżeli chodzi o system ochrony zdrowia zarówno w tym roku, jak i w przyszłym.

Prawda jest taka, że w tym roku, jak i w następnym ustawimy się w gigantycznych kolejkach do lekarzy, a różnica będzie polegała jedynie na tym, że spotkamy w niej nieco mniej zaradnych posłów, czy senatorów.