Huk niewiadomego pochodzenia, biurowy bałagan, a w tajemniczej paczce – druty i klaser ze znaczkami. Policjanci, którzy informowali o wybuchu bomby w rybnickim ZUS-ie, dementują doniesienia o eksplozji.

Przesyłka do rybnickiego ZUS-u dotarła dziś rano. Gdy pracownicy zaczęli ją rozpakowywać, okazało się, że opakowanie jest podwójne, a ze środka wystają małe druty. Natychmiast zawiadomiono policję, która zarządziła ewakuację. Wybuch nastąpił już po wyjściu pracowników z budynku.

Kilka godzin później okazuje się jednak, że policjanci, stojący przed drzwiami budynku, słyszeli tylko huk, który wzięli za małą eksplozję. Nie wiadomo, skąd pochodził. To, co początkowo odczytano jako niewielkie zniszczenia, było po prostu biurowym bałaganem.

Przesyłka pozostała natomiast nienaruszona. W środku były dokumenty, kilka drutów i klaser ze znaczkami. Policja zatrzymała już nadawcę paczki. Prawdopodobnie niezrównoważony psychicznie mężczyzna trafi na obserwację do szpitala.