Alpinista z Polski spadł ze zbocza Mont Blanc. Do tragedii doszło na wysokości 4650 m n.p.m. po włoskiej stronie najwyższego szczytu Europy. Według służb ratowniczych, ekspedycja, w której uczestniczyło dwóch Polaków, nie korzystała z lin.

Polak, który zginął na Mont Blanc, po włoskiej stronie najwyższego szczytu Europy, to Janusz Porożyński, 33-letni doświadczony taternik, członek zarządu warszawskiego klubu wysokogórskiego. Porożyńskiemu w spinaczce towarzyszył jego kolega, Paweł Przybysz. Obaj szli na Mont Blanc jedną z najtrudniejszych tras. Według dostępnych informacji, obaj byli bardzo zmęczeni i odwodnieni, bo zepsuła im się maszynka, na której przygotowywali posiłki.

Właśnie z powodu wyczerpania ze szczytu Mont Blanc alpinistów miał zabrać włoski śmigłowiec. Gdy ratownicy podchodzili do polskiego alpinisty, Porożyński zahaczył rakiem o ochraniacz buta, potknął się i spadł ponad 1000 metrów w dół zbocza. Drugiemu alpiniście, Pawłowi Przybyszowi, nic się nie stało.

Służby ratownicze poinformowały, że już wczoraj Polacy wzywali

pomocy z powodu zmęczenia, ale ostatecznie postanowili kontynuować

wspinaczkę.