14 osób zostało rannych, w tym 2 ciężko, po tym jak pijany mężczyzna wjechał samochodem pomiędzy wystawione na chodnik stoliki lodziarni, a następnie zdemolował taras kawiarni. Prokuratura twierdzi, że 64-latek urządził raj, gdyż miał spore zaległości podatkowe oraz kłopoty sercowe.

Sprawca wypadku, właściciel jednej z miejscowych restauracji, miał w chwili popełnienia czynu 1,8 promila alkoholu we krwi. Zeznał, że z powodu żądań finansowych urzędu podatkowego grozi mu ruina. W dodatku odeszła od niego 31-letnia przyjaciółka. Jak wykazało śledztwo, mężczyzna pił od rana alkohol w swojej restauracji, a następnie wsiadł do samochodu i rozpoczął szaleńczy rajd.

64-latek tymczasowo trafił już do aresztu, gdyż – jak tłumaczył prokurator kierowca działał z premedytacją. Mężczyzna wiedział, co robi i liczył się ze śmiercią ludzi. Dodajmy, że sprawca zatrzymał się dopiero wtedy, gdy w samochodzie pękła oś i auto nie mogło dalej jechać.

23:00