Prawicowy prezydent Łodzi nie zgadza się na uliczny festiwal – Techno Paradę. Przez sześć lat impreza ściągała do miasta tysiące młodych ludzi. Kolorowy, roztańczony tłum w rytmach głośnych dźwięków muzyki paradował ulicami miasta. Później korowód przechodził do hali sportowej, gdzie tańce trwały do rana.

Tym razem wszystko wskazuje na to, że parada wolności zniknie z ulicznego krajobrazu Łodzi. Muzyka jest za głośna, tłum paraliżuje ruch w centrum miasta, młodzież pije alkohol, szerzy się narkomania - to żadna promocja dla miasta. Takie są w skrócie argumenty przeciw imprezie.

Jeśli organizatorzy będą chcieli mieć w mieście dyskotekę, to jest kilka dużych sal, gdzie może się odbyć - powiedział Jerzy Kropiwnicki. Prezydent już w czasie kampanii negatywnie wypowiadał się o ulicznej paradzie.

Jednak w poprzednich latach, mimo hałasu i tłumów, nie odnotowano żadnych bijatyk i rozrób. Przeciwnie, straż, policja i pogotowie godzą się na imprezę, chwalą paradę za organizację i wspólnie z organizatorami wyławiają z tłumu pojedynczych dealerów.