Świeżo zakupiony włoski śmigłowiec ratowniczy Agusta musiał dziś awaryjnie lądować z powodu usterki jednego z silników. Najprawdopodobniej do jutra Mazowsze będzie pozbawione szybkiej pomocy medycznej.

Brak maszyny oznacza, że gdyby doszło do wypadku, w którym potrzebny byłby śmigłowiec, czas dotarcia rannych do szpitala zdecydowanie by się wydłużył. - Potencjalnie w zakresie zdarzeń masowych rejon woj. mazowieckiego mogą obsługiwać śmigłowce z Lublina, Łodzi i Białegostoku - zaznacza Robert Gałązkowski, szef Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Śmigłowce Agusta będą już wkrótce latać dla Pogotowia w całej Polsce, a dzisiejszy wypadek nie powinien mieć wpływu na decyzję o ich zakupie – uważa szef LPR. - Takie śmigłowce latają na świecie w ratownictwie. Trudno, by na podstawie jednego takiego zdarzenia wyeliminować ten typ z ratownictwa - podkreśla Gałązkowski.

LPR ma nadzieję, że Włosi poradzą sobie z szybką naprawą maszyny.