Trzynaście zatrzymanych osób, stu policjantów w akcji, odzyskane 200 tysięcy złotych okupu i odbicie biznesmena - to nie scenariusz gangsterskiego filmu. Policjanci z Łodzi i Łowicza przez trzy tygodnie pracowali nad sprawą porwania łódzkiego biznesmena. Wczoraj ich działania zakończyły się sukcesem. Andrzej B. został porwany pod koniec września razem ze swoim znajomym Stanisławem W. Okazało się, że ten ostatni był organizatorem porwania.

"Pan Stanisław W. skontaktował się ze swoim przyjacielem, wielokrotnie karanym Jakubem K., który przy pomocy swojej grupy przestępczej zorganizował uprowadzenia, a następnie przetrzymania obu uprowadzonych. Jeden był troszeczkę lepiej traktowany” – powiedział RMF oficer operacyjny z Komendy Wojewódzkiej w Łodzi. Obaj panowie znali się. Biznesmen Andrzej B. wielokrotnie pożyczał pieniądze Stanisławowi W., stąd też ten ostatni wiedział, że porwanie musi się opłacić. Sami miał do spłacenia dług, zaciągnięty u jednego z warszawskich gangów.

Najpierw bandyci żądali 400 tysięcy złotych okupu, później po negocjacjach ta kwota zmalała o połowę. Doszło do przekazania okupu – torba z pieniędzmi została wyrzucona z pociągu relacji Warszawa – Kraków, a kiedy bandyci uwolnili biznesmena policjanci wkroczyli do akcji. W niedzielę nad ranem wtargnęli do warszawskiego mieszkania Jakuba K., a potem zatrzymali pozostałych przestępców. Dziś w ich ręce wpadł także Stanisław W., który ukrywał się w szpitalu w Żyrardowie. Jutro prokuratura skieruje wnioski do sądu o ich aresztowanie - za porwanie i przetrzymywanie grozi im do 10 lat więzienia.

foto Archiwum RMF

16:05