Na trzy miesiące trafił do aresztu 17-letni kierowca z Koszalina, który we wtorek wjechał w grupę ludzi. Mężczyzna zabił jedną osobę, cztery - w tym 3-letnia dziewczynka - zostały ciężko ranne. Jak się okazało kierowca - Robert S. był pod wpływem narkotyków. Grozi mu 12 lat więzienia.

Chwilę po wypadku, gdy kierowca dmuchał w alkomat wskaźnik wskazał 0,0, ale młody człowiek zachowywał się dziwnie. Pobrano mu więc krew i mocz. Po badaniach okazało się, że Robert S. był pod wpływem amfetaminy. Chłopak wjechał samochodem w grupę ludzi idącą chodnikiem. Zabił 40-letnią kobietę, ciężko ranił jej matkę. Kolejne ofiary wypadku, to trzyletnia dziewczynka, jej matka i starszy mężczyzna. Policjanci i prokuratorzy przeszukali dom 17-latka. Prokurator Tomasz Bodo ujawnił, że znaleziono narkotyki. Dziś sąd zadecydował, że Robert S. spędzi 3 miesiące w areszcie. Na razie postawiono mu dwa zarzuty – posiadanie narkotyków i spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie wykluczone, że w czasie postępowania prokuratura zmieni zarzut na spowodowanie katastrofy drogowej, a wtedy uczniowi 3 klasy liceum grozić będzie jeszcze surowsza kara.

17:55