Sabri Bekdas - to nazwisko zna doskonale każdy mieszkaniec Szczecina, ale nie wspomina miło okresu kiedy to Pogonią zajmował się ten turecki biznesmen. Tylko na początku - trzy lata temu - kiedy Bekdas zjawił się w Szczecinie było jak w bajce.

Do drzwi Pogoni pukali wówczas najlepsi polscy piłkarze. Każdy chciał grać u Turka, bo płacił sporo i w terminie. Miała być liga mistrzów i pieniądze, bardzo duże pieniądze.

Władze miasta zacierały ręce z radości, że udało się znaleźć taki skarb. Bekdas w zamian za zbudowanie piłkarskiej potęgi miał otrzymać od miasta tereny wokół stadionu by postawić tam hipermarket i centrum rozrywki.

Władze miasta chciały jak najszybciej załatwić sprawę gruntów, jednak po drodze wystąpiły problemy z kilkoma działkami i ich uzyskaniem. Begdas do cierpliwych nie należał toteż po zdobyciu przez Pogoń tytułu wicemistrza kurek z pieniędzmi zakręcił i skończyła się sielanka i marzenia.

Trzyletnia przygoda władz miasta z Begedasem to porażka, co do tego nikt wątpliwości nie ma. Teraz po Turku zostały już tylko wspomnienia.

Teraz potęgę Pogodni buduje szwedzki biznesmen, który zmaga się również z 20-milionwym zadłużeniem klubu, jaki zostawił po sobie Sabri Begdas.

Foto Archiwum RMF

19:25