Na pięć lat więzienia gdański Sąd Okręgowy skazał wczoraj dwóch skinhedów - Pawła K. i Pawła B., którzy latem ubiegłego roku napadli i dotkliwie pobili grupę studentów. To tylko o rok mniej niż żądał prokurator. Wyrok jest nieprawomocny, obrońcy już zapoewidzieli apelację.

„Bezsporne jest w tej sprawie, iż oskarżeni wzięli udział w pobiciu – tak, jak to zarzucił oskarżyciel publiczny – osób, które oczekiwały w dniu 6 sierpnia 2000 roku w Gdańsku przed dworcem głównym na autobus. Celem oskarżonych było spowodowanie uszkodzeń ciała sześciu studentów” – powiedział sędzia Jerzy Lemke. Sąd jednocześnie nie zgodził się z oceną prokuratury, że to właśnie Paweł B. i Paweł K. skakali w glanach po głowie jednego z poszkodowanych. Dariusz T. ze zmasakrowaną twarzą w ciężkim stanie trafił do szpitala. Nie wykryto pozostałych uczestników napaści, a dowody są niewystarczające - argumentował sędzia. W takiej sytuacji wyroki są za wysokie – twierdzą adwokaci. „W pewnym sensie udział mojego klienta jest potwierdzony – sam przyznał się – niemniej jednak nie był wiodącą postacią i nie może odpowiadać na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej za to, co się zdarzyło. Dlatego będziemy się dowoływać” – powiedzieli obrońcy. Posłuchaj relacji naszego trójmiejskiego reportera, Roberta Gusty:

foto Archiwum RMF

07:00