Pełna lista ofiar zamachów w Egipcie nie została jeszcze opublikowana, ale wiadomo, że polscy turyści nie ucierpieli w tej masakrze – uspokaja Jacek Buda, pierwszy sekretarz ambasady polskiej w Kairze.

- Rezydenci polskich biur podróży dotychczas nie stwierdzili, że kogokolwiek brakuje - uspokaja dyplomata. Rezydenci posiadają także informacje o turystach, którzy do Egiptu dotarli na własną rękę.

Jacek Buda jest w Szarm el-Szejk, gdzie sprawdza, czy w przekazywanych z dotkniętego zamachem kurortu informacjach nie zaszła pomyłka, i czy w miejscowych szpitalach nie znajduje się jakiś polski turysta. - Nie mamy żadnych nowych informacji, czyli, że w szpitalu w Szarm el-Szejk nie ma Polaków. Również wśród zidentyfikowanych ofiar nie ma naszych rodaków. Na razie musimy się uzbroić w cierpliwość. Identyfikacja zabitych podczas zamachu może potrwać nawet kilka dni - uspokaja Buda.

Jak mówi Jacek Buda, życie w egipskim kurorcie powoli wraca do normy. - Samochody jeżdżą już normalnie. Turyści, o dziwo, bardzo spokojnie podchodzą do całej sytuacji, która ich tutaj zastała - mówi.

Egipskie władze uruchomiły specjalne linie telefoniczne, pod którymi można uzyskać informacje o personaliach ofiar.

00 202 401 8966;

00 20 10 272 25 55;

00 20 10 16 00 9 00.

Wiadomo, że wśród zabitych obcokrajowców, których jest 9 jest dwóch Brytyjczyków, dwóch Włochów, Ukrainiec, Rosjanin, Holender oraz obywatel Izraela i Czech.

Wśród rannych jest 28 cudzoziemców – to informacje, podane przez egipskie ministerstwo turystyki. Obrażenia odniosło 13 Włochów, 5 Brytyjczyków, 3 Hiszpanów, 3 Saudyjczyków, obywatel Ukrainy, Rosjanin, Turek i izraelski Arab.