Już do dziewięciu wzrosła liczba ofiar zatrucia bakteriami e-coli w kanadyjskim miasteczku Walkerton. Ponad tysiąc osób, czyli jedna piąta mieszkańców miasteczka jest chora.

Ponad dwadzieścia osób w stanie ciężkim przebywa w szpitalu. Epidemia wybuchła kilka dni temu, gdy bakterie z niewyjaśnionych przyczyn dostały się do ujęcia wody pitnej. Bakterie escherichia coli znajdują się w odchodzach ludzi i zwierząt. Niektóre szczepy są bardzo niebezpieczne - uszkadzają wątrobę i powodują śmierć średnio co dwudziestej zakażonej osoby.

Masowe zatrucie w pięcio-tysięcznym Walkerton jest jednym z najpoważniejszych w historii Ameryki Północnej. Na pomoc mieszkańcom pospieszyły służby medyczne z wielu sąsiednich miejscowości. Eksperci mówią o zaniedbaniach ze strony władz lokalnych. Pierwsze informacje o skażeniach dotarły do władz już w połowie maja, ale zostały zbagatelizowane. Przyczyny skażenia wód są wciąż nieznane. Wiadomo tylko, iż w ostatnim okresie były kłopoty z urządzeniami do chlorowania wody. Źródła zatrucia ma wykryć specjalna komisja.

Wiadomości RMF FM 15:45, 19:45