Polska policja oczekuje na pomoc MSZ w wyjaśnieniu incydentu w jaki zamieszany jest pracownik tureckiej ambasady. Mężczyzna ten prawdopodobnie uprowadził, a potem zgwałcił Polkę. Potrącił też inną kobietę która próbowała pomóc poszkodowanej. Potem odjechał i schronił się na terenie tureckiej ambasady.

Policja uznała doniesienie za wiarygodne. Teraz przez MSZ domaga się wyjaśnień od tureckiego ambasadora. Pracownika ambasady nie można bowiem przesłuchać, chroni go immunitet dyplomatyczny. Policja przesłuchała już obie kobiety. „Wszystko wskazuje na to, że w zdarzeniu uczestniczył pojazd na numerach dyplomatycznych i to wszystko co można powiedzieć” - powiedział podkomisarz Adam Jasiński ze stołecznej policji. Policjanci nie mogą wkraczać na teren żadnej z ambasad. Informację o gwałcie policja przyjęła w sobotę wieczorem. Przesłuchiwana kobieta twierdzi, że została uprowadzona a następnie wywieziona na teren tureckiej placówki dyplomatycznej i tam zgwałcona. Kobieta uciekła, gdy wywożono ją z ambasady. Na jednym ze skrzyżowań, gdy samochód zatrzymał się na czerwonym świetle, wyskoczyła z samochodu i weszła do stojącego obok auta. Poprosiła o pomoc mężczyznę i kobietę znajdujących się w tym wozie. Interweniować próbowała kobieta. Kierowca Mercedesa z dyplomatyczną - niebieską rejestracją gwałtownie ruszył. Potrącił kobietę - po czym uciekł...

Dziś MSZ oficjalne wystąpi o odpowiedź do ambasady Turcji. Ambasador musi się ustosunkować do zarzutów policjantów.

07:55