Półtora miliona złotych ma kosztować wyburzenie opuszczonej elektrowni w Ludwikowicach na Dolnym Śląsku. Niedawno w ruinach budynku zginęło trzech zbieraczy złomu. Po tragedii postanowiono rozebrać straszącą od lat budowlę. Tego zadania nikt jednak nie chce się podjąć.

Gmina i powiat uważają, że budynek jest prywatny i powinien rozebrać go właściciel – nie można go jednak zlokalizować. W tej sytuacji nadzór budowlany może nakazać rozbiórkę gminie, na terenie której stoi obiekt. Wójt nie odmawia, domaga się jednak pieniędzy, gdyż w budżecie gminy nie ma takich środków. Ale pieniędzy nie ma także inspektor nadzoru budowlanego.

Urzędniczy ping-pong trwa. Nie wiadomo, czy uda się rozebrać ruinę zanim wydarzy się tam kolejna tragedia.