Na 8 lat pozbawienia wolności skazał wczoraj warszawki sąd Halinę G., oskarżoną o pomoc w zabójstwie Jacka Dębskiego. Ale co stanie się z „Inką”, gdy opuści mury więzienia? Czy kobieta, która swoimi zeznaniami obciążyła niejedną osobę ze światka przestępczego, będzie mogła czuć się bezpiecznie?

Tuż po ogłoszeniu wyroku, Halinę G. wyprowadziło z sali 12 policjantów, w tym 7 antyterrorystów. Na tak dobrą ochronę, jak wczoraj nie może jednak już liczyć. „Zniknięcie w pełni” gwarantuje bowiem jedynie instytucja świadka koronnego, a tej „Ince” przyznać nie można.

Ale jest jeszcze jeno wyjście: ochronę może przydzielić policja. Dzieje się to jednak tylko w wyjątkowych sytuacjach i zazwyczaj jeszcze podczas procesu. Tym razem nic takiego się nie stało, więc także po odsiadce Halina G. będzie musiała radzić sobie sama.

Jeśli można snuć jakieś scenariusze dalszego jej życia, to prawdopodobnie kobieta, która była związana i utrzymywana przez gangsterów, wybierze podobną drogę. Nic złego nie powinno się jej stać, gdyż wszystkie osoby, które pogrążyła swoimi zeznaniami w procesie o zabójstwo Jacka Dębskiego – tzn. Tadeusz Maziuk, Killer czy Jeremiasz Barński – już nie żyją.

09:05