Z powodu choroby prokuratora już po raz drugi odroczono proces dziennikarzy "Pahoni" z Grodna na Białorusi oskarżonych o zniesławienie prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Blisko miesiąc temu, proces w ogóle się nie odbył, bo nagle rozchorował się sędzia prowadzący sprawę.

Wyznaczony na miejsce chorego nowy prokurator nie zdążył się zapoznać z aktami sprawy. Sąd odroczył więc rozprawę.

Przed budynkiem sądu zjawił się tłum ludzi. Milicja nie wpuściła ich jednak na salę rozpraw, tłumacząc się brakiem miejsca. Niezależni obserwatorzy nie mieli jednak wątpliwości, że chodzi o to, aby państwowa telewizja mogła pokazać pustą salę i odpowiednio to skomentować.

Oskarżeni Mikołaj Markiewicz i Paweł Mażejka nie mają jednak wątpliwości, że i tak trafią za kratki. Kiedy tylko sprawą przestanie się interesować międzynarodowa opinia społeczna, od razu zostaniemy skazani - komentowali po wyjściu z sali sądowej. Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na 4 czerwca. W Grodnie był nasz reporter Piotr Sadziński. Posłuchaj jego relacji:

Za dziennikarzami wstawiły się między innymi Międzynarodowy Pen Club, organizacja Reporterzy bez Granic oraz Amnesty International. Na proces przyjechali także przedstawiciele ambasad Polski, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Oskarżonym dziennikarzom grozi do 5 lat więzienia.

foto Piotr Sadziński RMF Grodno

08:00