Na pływalni w Ełku, gdzie w zeszłym tygodniu omal nie zginął 10-letni chłopiec, trwa kontrola wszystkich urządzeń. Policja przesłuchała już pracowników, teraz sprawdza dokumentację techniczną basenu. Nadal nie wiadomo, kto zawinił.

Tuż po wypadku kierownik obiektu, Jerzy Filipiak zapewniał, że to nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Chłopiec zachował się niewłaściwie – mówił - zanurkował i nadpłynął w okolice wpustu basenowego, który wciąga wodę do urządzeń rekreacyjnych.

Zamiast wody wciągnięty został chłopiec. Podwodna rura została natychmiast zabezpieczona. Jednak zdaniem ratowników pracujących na pływalni pompa o tak silnym napięciu nie powinna była w ogóle znaleźć się na basenie.

Pływalnię tydzień po wypadku odwiedziła reporterka RMF Beata Tonn ratownik.

22:05