Sztorm pokrzyżował plany ekipy specjalistów od morskich operacji ratunkowych, którzy chcą wydobyć z dna południowego Atlantyku wrak słynnego niemieckiego okrętu z czasów II wojny światowej, kieszonkowego pancernika „Admirał Graf von Spee”.

Odrestaurowana jednostka, symbol potęgi militarnej III Rzeszy, ma być atrakcją turystyczną w Montevideo, stolicy Urugwaju. Jednak pomysł nie wszystkim się podoba. Protestują szczególnie rodziny marynarzy niemieckich żołnierzy.

Nie chcę patrzeć na to, jak wyciągają statek. Moim zdaniem powinien pozostać tam, gdzie zatonął. Kojarzy mi się to z ekshumacją zwłok. Dlaczego mnie to spotyka? - żaliła się Edith Class, wdowa po marynarzu z niemieckiego okrętu.

Na początku II wojny światowej „Admirał Graf von Spee” siał postrach wśród alianckich okrętów zaopatrzeniowych na południowym Atlantyku. Zatopił 9 frachtowców, zanim u ujścia rzeki La Platy osaczyły go okręty brytyjskie i nowozelandzkie.

Uszkodzony pancernik schronił się w Montevideo, ale po trzech dniach neutralny Urugwaj zmusił jednostkę do ponownego wyjścia w morze. 17 grudnia 1939 u ujścia La Platy kapitan ewakuował załogę na statek płynący do Argentyny, po czym wysadził w powietrze pancernik.

17:00