Tata Steel, drugi największy europejski producent stali, ogłosił plan sprzedaży hut stali na terenie Walii i Anglii. Oznacza to, że pracę może stracić blisko 20 tys. osób.

Tata Steel, drugi największy europejski producent stali, ogłosił plan sprzedaży hut stali na terenie Walii i Anglii. Oznacza to, że pracę może stracić blisko 20 tys. osób.
Huta w Port Talbot / Robert Eames B433 Photoshot /PAP

Decyzja zapadła podczas wczorajszego posiedzenia zarządu spółki właścicielskiej Tata Steel w Bombaju. Zakłady w ciągu ostatnich pięciu lat przyniosły ponad 2 miliardy funtów straty. Tata Steel należy do indyjskiego giganta, firmy Tata, właściciela m.in. marki motoryzacyjnej Tata Motors.

Wśród kluczowych przyczyn problemów finansowych zakładów w Wielkiej Brytanii firma wymieniła m.in. globalną nadprodukcję stali, wysokie ceny energii, koszty związane z wprowadzeniem polityki klimatycznej oraz wysoki import taniej stali z Chin wobec słabego popytu w Państwie Środka spowodowanego niskim wzrostem gospodarczym.

To trudny okres dla pracowników (zagrożonych hut), zarówno tych zatrudnionych w (największym zakładzie) Port Talbot, jak i na terenie całej Wielkiej Brytanii. W trakcie procesu przeglądu inwestycji, pozostajemy w bliskiej współpracy z firmą Tata i związkami zawodowymi w celu zapewnienia długoterminowej, zrównoważonej przyszłości dla brytyjskiej branży hutniczej - napisały w wydanym po północy wspólnym oświadczeniu rządy Wielkiej Brytanii i Walii.

Największy z zakładów Tata Steel w Wielkiej Brytanii znajduje się w Port Talbot w południowej Walii. Liderka walijskiej partii Plaid Cymru, Leanne Wood, wezwała do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Walijskiego Zgromadzenia Narodowego w celu przedyskutowania kryzysowej sytuacji. Musimy ustalić szczegółowy plan działania, aby znaleźć kupca i przekonać potencjalnych inwestorów do brytyjskiej stali - powiedziała Wood.

Nasze najgorsze obawy, że Tata zamknie huty się nie zrealizowały. Jest teraz niezwykle istotne, aby [Tata Steel] okazał się odpowiedzialnym sprzedawcą i zapewnił [nam] odpowiednio dużo czasu, abyśmy mogli znaleźć nowego właściciela - powiedział sekretarz generalny związku zawodowego Community, Roy Rickhuss.

(mpw)