Zwalczanie światowego terroryzmu oraz rozbrojenie - to tematy amerykańsko - rosyjskiego szczytu, który rozpoczyna się w Waszyngtonie. Prezydenci George W. Bush i Władimir Putin spotkają się w dziś i jutro w Białym Domu, a pojutrze obaj przywódcy rozmawiać będą na ranczu Busha w Teksasie.

Przed spotkaniem Bush mówił dziennikarzom, że obie strony zredukują arsenały broni jądrowej i zastanowią się nad zmianami w układzie dotyczącym rakiet antybalistycznych, podpisanym w 1972 roku. Do zmian w umowie dążą Amerykanie, ponieważ przeszkadza im ona w stworzeniu tak zwanej tarczy antyrakietowej - zabezpieczenia przed atakiem ze strony wrogich państw. Rosjanie nie chcą zmieniać ABM, ostrzegając przed nowym wyścigiem zbrojeń. Co Putin chce osiągnąć w Stanach Zjednoczonych? Wczoraj zdobył się na gest - mimo katastrofy Airbusa od razu zapowiedział, że nie zrezygnuje z lotu do USA. Ładny gest wobec Amerykanów, nie mówmy jednak o gestach. Oczekiwania obu stron wydają się podobne, choć prawdopodobnie – jak to zwykle bywa – diabeł tkwi w szczegółach. Administracja Busha ma nadzieję, że Rosjanie wycofają swój sprzeciw wobec budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej. By ich do tego zachęcić, Amerykanie proponują obustronną redukcję arsenałów nuklearnych o mniej więcej 2/3, na czym Moskwie bardzo zależy. Waszyngton spodziewa się też, że spotkanie doprowadzi do widocznego zwiększenia współpracy obu krajów: od spraw związanych z działaniem przeciw terroryzmowi, do gospodarki. Sprawa tarczy antyrakietowej – jak się oczekuje za oceanem – powinna pójść w taką stronę, by obaj prezydenci mogli ogłosić sukces: Rosjanie w powstrzymaniu Amerykanów od zerwania układu ABM z 1972 roku, Waszyngton w uzyskaniu przyzwolenia na dalsze prowadzenie testów. Jak pisze dziś „The Washington Post” porozumienia w obu tych sprawach są wysoce prawdopodobne, bo wydarzenia z 11 września pokazały, że nie są one najważniejsze. Bush liczy na to, że ustalenia szczytu z Putinem przeżyją ich prezydentury. Zawsze w takich wypadkach mówi się o historycznym spotkaniu, przypomina się o dawnym dwubiegunowym podziale na mocarstwa. Dzisiaj sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Czy to rzeczywiście może być przełom? Nie wyczuwa się chłodu w kontaktach między oboma politykami: obaj się chyba zaprzyjaźnili, polubili. Można spodziewać się historycznego początku zbliżenia się Rosji z USA.

Foto: Archiwum RMF

16:25