Banki mogą stosować wobec swoich klientów nieuczciwe praktyki i mogą wprowadzać ich w błąd co do przysługującej ochrony prawnej. Trzeba się temu przyjrzeć! Chodzi o franki szwajcarskie. Tak w piśmie do Związku Banków Polskich pisze zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Maciej Taborowski. ​To pismo może mieć ogromne znaczenie dla frankowych kredytobiorców.

Chodzi o wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprzed niemal miesiąca. On pozwala polskim sądom unieważniać kredyty we frankach. Klient oddaje bankowi, co dostał. A bank może zostać zmuszona do nienaliczania odsetek.

Bankierzy grzmią, że to niedopuszczalne. Twierdzą, że będą sądownie i komorniczo domagać się odsetek od ludzi, którzy z bankami wygrali. Jak uzasadniają, nie ma darmowych kredytów.

Przeciwko tym słowom głośno protestuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Twierdzi, że takie straszenie klientów przed pójściem do sądu jest niedopuszczalne i nieuczciwe.

Dlaczego to ma znaczenie dla frankowiczów?

RPO zawiadamia o tym procederze Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. A ten może nałożyć za to na banki wysokie kary.

Należy rozważyć, czy taka praktyka banków nie stanowi nieuczciwej praktyki rynkowej, wprowadzającej konsumentów w błąd, w zakresie przysługującej im ochrony prawnej. Podkreślić także należy, że w przypadku stwierdzenia, że praktyka przedsiębiorcy narusza zbiorowe interesy konsumentów Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może nałożyć na przedsiębiorcę sankcje określone w ustawie z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów - pisze RPO.

Frankowicze vs. banki: Wyrok TSUE

3 października poznaliśmy wyrok TSUE w głośnej sprawie frankowiczów. Unijny Trybunał Sprawiedliwości uznał, że europejskie prawo nie stoi na przeszkodzie, by frankowe umowy kredytowe, w których znalazły się nieuczciwe warunki, zostały unieważnione.

Efekt jest taki, że frankowicze mają szansę odzyskać od banku część pieniędzy za swój kredyt hipoteczny. Dotyczy to jednak wyłącznie tych umów kredytowych, w których znajduje się zapis, że kredyt był już lub jest przeliczany na franki, po niejasnym dla nas - wewnątrzbankowym - kursie.

Wyrok odnosi się do umów, w których kredytobiorca otrzymał od banku złote i spłacał potem też w złotych, ale według określanego przez bank kursu franka.

Trybunał uznał, że takie nieuczciwe warunki w umowie kredytowej nie mogą być zastąpione przez ogólne przepisy krajowe. Czyli to kredytobiorca, który pójdzie z umową do sądu - będzie mógł decydować, czy taka umowa kredytowa powinna być unieważniona.

Sędziowie w Luksemburgu uznali jednocześnie, że unijne prawo nie stoi na przeszkodzie, by umowa została podtrzymana.

Wtedy może to oznaczać uznanie kredytu za złotowy, a wówczas istniałaby możliwość, że banki będą musiały oddać to, co nieuczciwe zarobiły na ratach wyliczanych we frankach.

Sprawdź, co oznacza wyrok TSUE ws. frankowiczów.

   

Opracowanie: