Podróż pełna komplementów, uścisków dłoni, wspólnych zdjęć i ...potknięć - taki jest obraz wizyty w Polsce sekretarza generalnego NATO George'a Robertsona. Lord wytknął nam wprawdzie zbyt małe nakłady na modernizację armii, ale podkreślał, że wierzy w ambicje Polaków i plan ministra obrony Bronisława Komorowskiego.

George Robertson jeszcze w czwartek mówił – cytujemy – "cieszę się z wizyty w Moskwie". W piątek już wiedział, że jest w Warszawie. Ale jak się okazuje, nie do końca jest pewien z kim rozmawia o konieczności mądrego wydawania pieniędzy na armię: „I dlatego plan ministra Baranowskiego jest taki ważny” – powiedział szef NATO, mając zapewne na myśli ministra Komorowskiego. Robertson obejrzał na poligonie w Wesołej pokaz w wykonaniu polskich żołnierzy i tej wypowiedzi chyba jest już pewien: "Nie mam wątpliwości, że najlepsze polskie oddziały są najlepsze w NATO a nawet na świecie" – komplementował Robertson, jakby chcąc zatrzeć wrażenie po swoich wypowiedziach. Podobnych komplementów było zresztą więcej. I chyba trafiły na podatny grunt bo polski minister obrony, Bronisław Komorowski wyglądał na bardzo zadowolonego i chyba zapomniał Robertsonowi obie wpadki. Jego zdaniem, wizyta szefa NATO w Polsce przyniesie w przyszłości efekty: "Jestem przekonany, że ta wizyta będzie miała dobry wpływ na przebieg prac w parlamencie" – powiedział Komorowski. Chodzi o prace nad ustawą o finansowaniu reformy naszej armii. Przedstawiciel sił zbrojnych mają nadzieję, że słowa Sekretarza Generalnego NATO skłonią polskich polityków do zwiększenia nakładów na inwestycję w polskich siłach zbrojnych.

Wizytę lorda Robertsona obserwował reporter sieci RMF FM Jan Mikruta. Posłuchaj jego relacji:

foto Jan Mikruta RMF FM Warszawa

00:00