Projekt oprotestowany przez wszystkich zainteresowanych; cios, który może zagrozić istnieniu nawet miliona polskich firm, czyli rządowy pomysł podwyżki składek na ZUS.

Z jednej strony rząd deklaruje wsparcie dla przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy, z drugiej próbuje zdusić rodzimy biznes, podwyższając składki ZUS.

I choć projekt ustawy o ubezpieczeniach społecznych dla przedsiębiorców został oprotestowany przez wszystkich zainteresowanych, to raczej nie ma szans, by został wycofany; rząd najwyraźniej się uparł i zamierza ZUS-owski budżet łatać wyższymi składkami od przedsiębiorców. Ustawa jest w parlamencie i rząd jej nie wycofa, żeby było jasne - mówi wicepremier Hausner.

A podwyżka będzie drakońska: zamiast jednej stawki - 516 zł, firmy płacić będą w zależności od osiąganych dochodów – czasem więc nawet o 1000 zł więcej.

Wprawdzie Jerzy Hausner zapowiada, że o zmianach w projekcie będzie dalej rozmawiać z przedsiębiorcami, to już teraz wiadomo, co usłyszy. Nie zapłacę, dziękuję, wyjeżdżam za granicę - mówi jeden z olsztyńskich przedsiębiorców. To nas dobije. Ja zamykam 2 firmy, żeby tych składek nie płacić - dodaje inny. Tyle się płaci, że już nie wytrzymuje człowiek; może być bardzo źle. To wiatr w oczy - zżyma się właściciel kwiaciarni.

Opinii na temat nowelizacji ustawy o składkach społecznych posłuchaj także w relacji reportera RMF Mikołaja Jankowskiego:

I jak to się ma do rządowych deklaracji wspierania przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy? Bo choć w statystykach bezrobocie nieco spadło - bez pracy pozostaje nieco mniej niż 3 mln ludzi - to nadal jest to potężna armia. Sam wicepremier przyznaje. Jest to dramatyczny problem. Tendencja spadkowa jest oczywista, ale wolna. To wszystko zależy w tej chwili od tego, czy ruszą inwestycje i czy będą tworzone nowe miejsca pracy.

A nowe miejsca pracy będą na pewno powstawać, jeśli tylko rząd nie zdusi przedsiębiorców podwyżką składek na ZUS...

RMF wspólnie z  serwisem biznes.interia.pl i dziennikiem "Super Ekspress" będzie dziś namawiał posłów do odrzucenia tego pomysłu. Do parlamentarzystów trafią pocztą elektroniczną nasze pytania, co sądzą o tym projekcie i jak będą głosować. Prezydenta spytamy, czy ustawę podpisze, gdy przyjmie ją Sejm.