Pomoc finansowa dla rolników, jak najszybsze rozmowy z zagranicznymi odbiorcami i budowa muru na granicy z Białorusią - tego od rządu domagają się producenci trzody chlewnej. To konsekwencje wykrycia w Polsce wirusa afrykańskiego pomoru świń.

Witold Choiński prezes Związku Polskie Mięso twierdzi, że branża jest na progu katastrofy. Producenci trzody chlewnej apelują o rządowe i unijne dopłaty dla rolników z tak zwanej strefy buforowej wyznaczonej w związku z afrykańskim pomorem świń. Hodowcy chcą również bezpośrednich rozmów rządu z przedstawicielami władz krajów, do których sprzedajemy mięso, na temat przywrócenia eksportu.

Pojawił się też pomysł odgrodzenia się od Białorusi, gdzie szaleje wirus afrykańskiego pomoru świń. Wyliczyliśmy, że taki płot na długości około 140 kilometrów byłby to koszt około 10 do 14 milionów złotych - powiedział RMF FM Witold Choiński. Jak twierdzi, taka "inwestycja" pomogłaby też w skuteczności rozmów o powrocie polskiego mięsa na zagraniczne rynki. Z dziesięciu kluczowych odbiorców teraz polską wieprzowinę przyjmuje tylko Hongkong. 

Kilka dni temu Komisja Europejska ogłosiła strefę buforową w części województw wschodniej Polski. Za "skażone afrykańskim pomorem świń" uznała: połowę województwa podlaskiego, jedną czwartą lubelskiego i jeden powiat w województwie mazowieckim. Są to tereny położone w odległości 30-40 km od granicy z Białorusią i Litwą.

Unijne embargo na tych terenach oznacza  zakaz wywozu świń, nasienia, komórek jajowych, zarodków i mięsa wieprzowego. Zgodnie z decyzją, trzeba będzie również sporządzić spis wszystkich świń (np. przeprowadzić kolczykowanie) i zagwarantować odizolowanie hodowli trzody chlewnej od dzików. Poza tym obowiązuje zakaz polowań.