Prezydent Andrzej Duda mocno łagodzi obiecywaną pomoc frankowiczom i innym kredytobiorcom walutowym. Rezygnuje na razie z pomysłu ustawowego przewalutowania kredytów frankowych na złotówkowe. Prezydent zaproponował natomiast, by banki zwróciły klientom to, co zarobiły na spreadach, czyli na niekorzystnym dla kredytobiorców zawyżaniu lub zaniżaniu kursów walut. Prezydencki projekt będzie kosztował polskie banki od 3,5 do 4 miliardów złotych. Przeciętny frankowicz, który zaciągnął kredyt walutowy 9 lat temu na 300 tysięcy złotych, ma zyskać około 27 tysięcy złotych.

Prezydent Andrzej Duda mocno łagodzi obiecywaną pomoc frankowiczom i innym kredytobiorcom walutowym. Rezygnuje na razie z pomysłu ustawowego przewalutowania kredytów frankowych na złotówkowe. Prezydent zaproponował natomiast, by banki zwróciły klientom to, co zarobiły na spreadach, czyli na niekorzystnym dla kredytobiorców zawyżaniu lub zaniżaniu kursów walut. Prezydencki projekt będzie kosztował polskie banki od 3,5 do 4 miliardów złotych. Przeciętny frankowicz, który zaciągnął kredyt walutowy 9 lat temu na 300 tysięcy złotych, ma zyskać około 27 tysięcy złotych.
Andrzej Duda / Jakub Kamiński /PAP

Jak poinformował sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP Maciej Łopiński, "zaczynamy od spreadów, ale nie kończymy na tym". Banki będą miały czas, żeby na drodze ugodowej doprowadzić do przewalutowania - poinformował na konferencji w Belwederze Łopiński.

Dodał, że projekt ustawy wnoszonej przez prezydenta do Sejmu "daje realne korzyści kredytobiorcom - nie tylko frankowiczom, ale wszystkim, którzy brali kredyty denominowane albo indeksowane do obcych walut".

Podkreślił, że zaproponowany projekt ustawy nie spowoduje krachu na rynku finansowym. Uwzględniliśmy sytuację, z którą mamy do czynienia po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, uwzględniliśmy sytuację jaka jest na rynku finansowym we Włoszech i innych krajach - mówił Łopiński.

Ocenił, że "długofalowo" zaproponowane rozwiązania są korzystne dla samych kredytobiorców, bo uwzględniają dbałość o rozwój gospodarczy.

Z kolei prezes NBP i przewodniczący Komitetu Stabilności Finansowej Adam Glapiński powiedział, że "przewalutowanie kredytów walutowych powinno nastąpić w rozsądnym czasie i będzie miało miejsce".

Posłużą temu odpowiednie i zdecydowane działania, podjęte w konsultacji z Komitetem Stabilności Finansowej, którego funkcji makroostrożnościowej jestem przewodniczącym. Działania te dostarczą bankom silnych bodźców do samodzielnej restrukturyzacji kredytów na drodze negocjacji z klientami. Zostaną wprowadzone dodatkowe wymogi regulacyjne dla banków, które spowodują, że dalsze utrzymywanie kredytów walutowych będzie dla nich całkowicie nieopłacalne. Jednocześnie nadzorcy określą pożądane ramy procesu przewalutowania kredytów czy ewentualnie innej formy restrukturyzacji w zależności od sytuacji i oczekiwań kredytobiorców - wyjaśnił Glapiński.

Jak zaznaczył, taka otwarta formuła przewalutowania spowoduje, że klienci otrzymają od banku korzystne warunki, a sam proces będzie kontrolowany i stopniowy, i nie będzie w ten sposób zagrażał stabilności systemu finansowego.

(abs)