Zasoby Narodowego Banku Polskiego wynoszą obecnie 509,3 ton złota - poinformował Adam Glapiński podczas konferencji prasowej. Jak się okazuje, jest to więcej niż w Europejskim Banku Centralnym, gdzie zasoby złota wynoszą 506,5 ton. "To pokazuje stabilność, zasobność i wypłacalność polskiej gospodarki" - mówił prezes NBP.
Podczas konferencji Adam Glapiński poinformował, że zasoby Narodowego Banku Polskiego wynoszą obecnie 509,3 ton złota, co stanowi 22 proc. całych rezerw polskiego banku centralnego. Jak zaznaczył, zgodnie z decyzją zarządu NBP udział złota w rezerwach powinien wynosić 20 proc.
Prezes NBP zapewnił, że Polskie zasoby złota cały czas rosną i wyprzedziły już zasoby Europejskiego Banku Centralnego, czyli wszystkich banków centralnych krajów strefy euro. Jak powiedział, te wynoszą 506,5 ton. To pokazuje stabilność, zasobność i wypłacalność polskiej gospodarki - podkreślił.
Poinformował również, że różnica wyceny złota - między ceną zakupu, a ceną rynkową - na koniec 2024 r. wynosiła 60 mld zł, a obecnie jest wyższa. Tylko dlatego, że kupowaliśmy złoto, kiedy było tańsze - wyjaśnił, dodając, że jest to "papierowy zysk", ponieważ NBP nie ma zamiaru tego złota sprzedawać.
Prezes NBP zaznaczył, że obecnie w Polsce jest ok. 20 proc. całości zasobów złota banku centralnego, reszta jest zdeponowana w Nowym Jorku i Londynie. Docelowo zamierzamy, aby w Polsce była jedna trzecia, a po jednej trzeciej w tamtych lokalizacjach ze względu na bezpieczeństwo - podkreślił Glapiński.
Podczas konferencji prezes NBP zaznaczył, że Rada Polityki Pieniężnej obecnie walczy z inflacją. Przypomnimy, RPP obniżyła na zakończonym w środę posiedzeniu stopy procentowe NBP o 50 pkt. bazowych. Stopa referencyjna spadła z 5,75 proc. do 5,25 proc. Poprzedni poziom stóp procentowych był utrzymywany od października 2023 r.
Każde obniżenie stóp procentowych o 1 punkt procentowy oznacza wzrost zasobów budżetu o 6,3 mld zł; mniejsze wydatki o 6,3 mld zł na obsługę zadłużenia budżetowego. Natomiast każdy punkt procentowy wzrostu inflacji oznacza wpływ do budżetu 16,6 mld zł - podkreślił Glapiński.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że po środowej decyzji o obniżeniu stóp procentowych komentarze dotyczyły jedynie sytuacji kredytobiorców. 99 proc. komentarzy tego dotyczy. A my w ogóle się do tego nie odnosimy, w ogóle się nie odnosimy do sytuacji kredytobiorców, bo to nie jest nasze zadanie. Powtarzam, to zadanie rządu, parlamentu, KNF, banków. My jesteśmy od walki z inflacją - dodał.
Prezes NBP uważa, że członkowie RPP znaleźli się pod presją ze strony deweloperów i kredytobiorców, aby obniżyć stopy procentowe. Podkreślił jednak, że pochodziła ona przede wszystkim ze strony deweloperów, którzy oczekiwali uruchomienia rządowego programu wsparcia kredytobiorców, lecz tak się nie stało. Zostali z nadprodukcją ok. 60 tys. mieszkań i nie było na nie popytu. Cały impet swoich działań i lobbing skierowali na presję na NBP, żeby obniżyć stopy procentowe, co automatycznie zwiększa liczbę osób uprawnionych i chętnych do brania kredytu - tłumaczył.
Glapiński podkreślił, że stopy procentowe NBP nie służą do regulacji kredytów hipotecznych i wysokości ich rat. RPP (...) ustala parametry polityki pieniężnej, w tym przede wszystkim stopy procentowe kierując się jednym kryterium - jest nim walka z nadmierną inflacją, nie sytuacja kredytobiorców (...), nie sytuacja deweloperów - zaznaczył prezes banku centralnego.
Prezes przypomniał jednocześnie, że "dostosowanie stóp procentowych nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek".
Ppodczas konferencji prasowej Glapiński poinformował, iż wszystko wskazuje na to, że inflacja minęła już swój szczyt. Ale nasz cel to jest 2,5 proc., ale kierunek opadania jest już widoczny - zastrzegł.
W III kwartale dynamika wzrostu cen powinna się obniżyć w pobliże 3,5 proc. - dodał.
Jak przypomniał, cel inflacyjny NBP ma odchylenie w górę i w dół o 1 pkt proc. To już się znajdzie w tym szerokim paśmie celu inflacyjnego, czyli o ponad 0,5 pkt. procentowego mniej, niż nam to wychodziło w marcowej projekcji - zaznaczył prezes NBP.
Prezes NPB zaznaczył, że na następnym posiedzeniu RPP będzie omawiana sprawa wysokości rezerw obowiązkowych banków.
Moim zdaniem jest wątpliwe abyśmy zaryzykowali zmianę stóp - stwierdził Glapiński. Zastrzegł, że RPP nie chce mieć rąk związanych żadnymi zapowiedziami i nic nie jest wykluczone.
Jak zaznaczył, RPP upoważniła go do poinformowania, że wśród jej członków panują opinie, iż do dyskusji nad decyzją o kolejnej obniżce będzie można wrócić w lipcu lub jesienią. O czerwcu nikt nie wspominał, część Rady mówiła o lipcu, reszta o jesieni - relacjonował dyskusję wewnątrz RPP.
Prezes NBP dodał, że liczy, iż obecny trend zawierający spadek tempa wzrostu płac, brak gwałtownej poprawy koniunktury, czy radykalnych zmian cen paliw będzie się utrzymywał. Jeśli trend będzie pozytywny, to i decyzje będą się w takim trendzie utrzymywać - stwierdził.
Będziemy uwzględniać napływające dane i prognozy. Prowadzimy politykę nakierowaną na obniżenie inflacji do celu NBP w średnim okresie czyli 2 lat - dodał Glapiński.


