Wniosków bezrobotnych ubiegających się o dotacje na rozpoczęcie działalności zawodowej już nie przyjmujemy - takie komunikaty pojawiły się w wielu polskich urzędach pracy. Powód? Zabrakło pieniędzy. Wyczerpały się już limity przeznaczone na ten rok, choć jest dopiero lipiec.

Ministerstwo pracy twierdzi, że to chwilowe problemy. Urzędy pracy wykorzystały środki na cały rok, ponieważ wzrosło bezrobocie, jest więcej chętnych, a staże i dopłaty do samozatrudnienia są po prostu droższe. Jednak, jak zapewnia minister Jolanta Fedak, na dniach ma zostać uruchomiona rezerwa:

Kiedy pieniądze trafią do urzędów, tego na razie nie wiadomo. Rzeczywistość póki co wygląda niewesoło: tylko w urzędzie pracy w Legionowie pod Warszawą wydano już 90 proc. środków na cały rok. Mi.n dlatego wstrzymano staże, a pieniądze na założenie firmy dostanie niewielka grupa, około 50-60 osób. A bez dodatkowych pieniędzy sytuacja będzie tragiczna w drugiej połowie roku, gdy do urzędów pracy zgłoszą się absolwenci szkół. Sam urząd w Warszawie potrzebuje 3 milionów złotych.

W Gliwicach do realizacji wszystkich wniosków zabrakło prawie miliona złotych. Pieniądze na otwarcie własnej działalności gospodarczej może dostać około 200 osób, tymczasem wniosków jest już ponad 250. Z tego powodu nie można już składać próśb o dofinansowanie.

Nieco lepiej jest w Katowicach. Przyjmujemy wnioski. Jeszcze około 100 osób może wnioskować o przyznanie środków na podjęcie działalności gospodarczej - powiedziała Joanna Jurkowska z Katowickiego Urzędu Pracy. W tym mieście pieniądze jeszcze są, ponieważ miasto zdobyło dodatkowe środki z rezerwy resortu pracy. Nie wszystkie urzędy miały jednak tyle szczęścia. Bezrobotnym, którzy chcą założyć własną firmę i dostać z urzędu blisko 20 tys. zł pozostaje więc czekać na realizację obietnic minister Fedak.