Komisja środowiska w Parlamencie Europejskim poparła opóźnienie aukcji pozwoleń na emisję CO2. Polska jest przeciwna tej propozycji, bowiem gdyby została ona przeforsowana, nasz kraj mógłby stracić miliard euro w ciągu siedmiu lat. Głosowanie plenarne PE w tej sprawie spodziewane jest na początku lipca.

Zobacz również:

  • ​Komisja Europejska, nic sobie nie robiąc ze sprzeciwu europarlamentu, wprowadza tylnymi drzwiami niekorzystną dla Polski propozycję w sprawie emisji CO2 - ustaliła dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Komisja chce wycofać z rynku 900 milionów pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, by podnieść niską obecnie cenę pozwoleń i zmobilizować firmy do zielonych inwestycji. Oznacza to jednak podwyżkę cen energii. więcej

Sprawa tzw. backloadingu, czyli opóźnienia aukcji pozwoleń na emisję CO2, podzieliła największą grupę polityczną w PE - chadecką Europejską Partię Ludową. Część europosłów tej frakcji zasiadających w komisji środowiska nieoczekiwanie zmieniła stanowisko i zagłosowała za propozycją Komisji Europejskiej. W jej zamyśle opóźnienie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 ma podnieść ich niską obecnie cenę i zmobilizować firmy do zielonych inwestycji. Według Polski, to ingerencja w rynek, na której nasz budżet może stracić 1 mld euro w latach 2013 - 2020. Taką analizę przedstawił pod koniec ubiegłego roku w Brukseli minister środowiska Marcin Korolec.

Zyskaliśmy szersze poparcie dla rozwiązania, które pozwoli systemowi handlu emisjami (...) wspierać innowacje na rzecz walki ze zmianami klimatu. Wierzę, że cały Parlament Europejski poprze propozycję, co pozwoli nam rozpocząć negocjacje z unijnymi ministrami tak szybko, jak to możliwe - powiedział po głosowaniu sprawozdawca komisji środowiska, socjaldemokrata Matthias Groote.

W przeciwieństwie do niego rezultatem głosowania zmartwieni są polscy europosłowie. Ich zdaniem, poprawiona w środę propozycja może być jeszcze gorsza dla Polski, niż wcześniej głosowana. Jedna z poprawek zakłada bowiem przekierowanie przychodów ze sprzedaży 600 mln z 900 mln "opóźnionych" pozwoleń do specjalnego funduszu na nowe technologie, który byłby zarządzany przez KE. Oznaczałoby to, że państwa UE uzyskałyby bezpośrednio dochody jedynie z 300 mln pozwoleń na emisję CO2, których aukcja byłaby przesunięta na okres po 2015 roku.

Druga ważna poprawka to poddanie przeglądowi listy sektorów zagrożonych przeniesieniem działalności poza UE na skutek nowych unijnych restrykcji. Gdyby z listy tej zniknął przemysł ciężki, darmowych pozwoleń na emisję CO2 mogłyby nie dostać polskie firmy.

Głosowanie poszło nie po naszej myśli, ale ono niczego nie zamyka. Każdy poseł w głosowaniu imiennym (na sesji plenarnej) będzie miał prawo i obowiązek wypowiedzenia się w tej sprawie, a my mamy czas na to, by odbudować koalicję, która dwa miesiące temu zdołała odrzucić backloading - powiedział dziennikarzom po głosowaniu europoseł Konrad Szymański (PiS).

Jak dodał, backloading oznacza zaostrzenie polityki klimatycznej UE. To administracyjne podniesienie cen uprawnień, które muszą kupować polskie przedsiębiorstwa, w szczególności z branży energochłonnej. Więc jest to sztuczne, administracyjne podniesienie kosztów produkcji, którego być może niektóre przedsiębiorstwa nie przetrzymają. Pamiętajmy, że mamy kryzys, (...) więc dokładanie przez Unię Europejską dodatkowych kosztów przemysłowi jest skrajną nieodpowiedzialnością - podkreślił.

Zdaniem Leny Kolarskiej-Bobińskiej (PO) środowe głosowanie "zwerbalizowało" podziały w Europejskiej Partii Ludowej ws. backloadingu, ale nie przesądza jeszcze wyniku głosowania plenarnego. Trudno przesądzić wynik, ale będzie trudniej niż poprzednio - powiedziała.

Europosłanka Jolanta Hibner (PO) ma nadzieję, że na sesji plenarnej PE europosłowie ponownie opowiedzą się przeciw backloadingowi. Komisja ochrony środowiska w większości jest reprezentowana przez osoby, które myślą w kategorii zielonej gospodarki i zielonych miejsc pracy. Ta komisja chce zrobić wszystko, żeby zaistnieć - stwierdziła.

W ubiegłym roku KE zaproponowała zawieszenie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2013-2015 (tzw. backloading). O tyle samo miałaby być zwiększona liczba pozwoleń w kolejnych latach do 2020 roku. KE nie wykluczała też jednak propozycji trwałego usunięcia tych pozwoleń z unijnego rynku handlu emisjami CO2.

Lipcowe głosowanie nad backloadingiem na sesji plenarnej będzie już drugim takim głosowaniem. W kwietniu propozycja została przez europosłów odrzucona. Sprawa wróciła jednak do komisji środowiska, bo propozycji nie wycofała KE.


(edbie)