Podlascy lekarze rodzinni wypowiedzieli posłuszeństwo Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Dość już dyktatury tej instytucji - oświadczyli. Lekarze zamierzają zbojkotować konkurs na przyszłoroczne świadczenia podstawowej opieki zdrowotnej.

Medycy nie wierzą już żadnym obietnicom. Nie wierzą, bo za stawianymi im wymaganiami nie idą fundusze. Decyzja, aby nie wystartować w konkursie na przyszłoroczne świadczenia podstawowe opieki zdrowotnej, podjęło podlaskie kolegium lekarzy rodzinnych, do którego należy 75 procent wszystkich lekarzy tzw. pierwszego kontaktu.

Lekarze sprzeciwiają się przede wszystkim obowiązkowi wprowadzenia całodobowej opieki, ponieważ nie wiadomo, ile fundusz przeznaczy na to pieniędzy i czy w ogóle przeznaczy. Lekarze chcą, aby fundusz zaczął z nimi rozmawiać: Wtedy dojdziemy do porozumienia odnośnie pieniędzy i zadań, które mamy wykonywać. W tej chwili jest taka sytuacja, że od dwóch miesięcy, mając propozycję, nikt z nami nie rozmawia. Podlaski oddział NFZ nie jest władny podejmować jakiekolwiek decyzje - twierdzi Joanna Zabierska-Cieciuch z białostockiego oddziału kolegium.

Zdaniem lekarzy przystąpienie do konkursu byłoby jednoznaczne z zgodą na stawiane przez Fundusz warunki, a o tym nie może być mowy, bo tak naprawdę nikt tych warunków do końća nie zna.

Rezerwa Narodowego Funduszu Zdrowia na wypłaty wynagrodzeń z tytułu tzw. ustawy 203 może nie wystarczyć nawet dla Śląska - taką informację przekazał dyrektor śląskiego oddziału NFZ Marek Piekarski. Śląskim szpitalom należy się 330 milionów złotych. Tymczasem w przyszłorocznym planie finansowym NFZ przewidziano na ewentualne zobowiązania 200 mln.

Jak podkreśla Piekarski - w tej sytuacji same tylko roszczenia szpitali na Śląsku skonsumowałyby całą rezerwę.

06:30