Po kilkuprocentowych spadkach na Wall Street, dziś traciły także główne indeksy giełdowe w Azji. Wczoraj odbyła się pierwsza sesja w USA od obniżenia przez agencję Standard & Poor's wyceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych.

Japoński indeks Nikkei spadł w pewnym momencie o 4 proc., by na zamknięciu odnotować stratę 1,68 proc. Jak podkreśla Associated Press, Nikkei osiągnął 8944,48 punktów - najniższy poziom na zamknięciu od 15 marca, kilka dni po tym, jak północno-zachodnia część kraju została nawiedzona przez b. silne trzęsienie ziemi i tsunami.

Agencja pisze, że akcje japońskich firm wciąż tracą na wartości z powodu umacniającego się jena, który sprawia, że produkty eksportowe są droższe. Akcje japońskiego producenta samochodów Toyoty spadły o 1,9 proc., a Honda straciła 2,8 proc.

W Hongkongu Hang Seng, który w trakcie sesji dołował nawet o 7 proc., zakończył na spadku 5,66 proc.

Handel na giełdzie w Seulu został przejściowo zawieszony po tym, jak indeks Kospi osiągnął w pewnym momencie stratę 9,7 proc. Po wznowieniu handlu giełda skończyła dzień ze stratą 3,6 proc.

Na azjatyckich giełdach spadają też ceny ropy naftowej, gdyż inwestorzy obawiają się, że spowalniająca światowa gospodarka spowoduje spadek popytu na paliwo. Osiągnęły one najniższy poziom od blisko roku sięgając 79 dol. za baryłkę.

Jedynie australijska giełda odnotowywała we wtorek niewielkie wzrosty. Główny indeks w Sydney, S&P/ASX-200, na zamknięciu sesji odnotował zysk 1,2 proc.

Jesteśmy ostrożni, jeśli chodzi o rozwój wydarzeń w Europie i zaniepokojeni spowolnieniem chińskiej gospodarki, które jest większe niż wycenił to rynek - podkreśla Alex Hill z funduszu Tantallon Capital.