Frank szwajcarski z nowym rekordem wszech czasów - o poranku trzeba było za niego zapłacić 3,84 zł. Około godziny 8 kurs szwajcarskiej waluty nieco spadł - do poziomu 3,79 zł. Obrazu rynkowego koszmaru dopełniają indeksy giełdowe, które w Azji spadają o 7 procent, i wczorajsze fatalne sesje w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Wczoraj po godzinie 18 za szwajcarską walutę płacono już 3,83 zł. Przed południem kosztowała ona 3,69 zł.

Początek tygodnia okazał się fatalny dla Wall Street. W pierwszym dniu po obniżeniu ratingu wiarygodności kredytowej USA nowojorska giełda zanotowała mocne spadki - była to najgorsza sesja na Wall Street od jesieni 2008 roku. Główny indeks Dow Jones stracił 5,52 proc. i zakończył sesję na poziomie 10 809,85 pkt.

Czerwono było również na warszawskiej giełdzie. WIG 20 zakończył sesję ze stratą 2,34 proc. Pocieszające jest jednak to, że dzisiaj na otwarciu wzrósł o 1,58 proc.

Przed nami kolejne zawirowania

To, co dzieje się teraz na rynkach, to już nie tylko sprawa obniżonej oceny wiarygodności kredytowej USA. Rynki żyją kolejnymi problemami. Najwyższe oceny mogą wkrótce stracić Anglia i Francja. To skutek tego, że Europejski Bank Centralny ogłosił ratowanie za wszelką cenę Włoch i Hiszpanii. Zdaniem analityków, ma to kosztować nawet 850 miliardów euro. Ktoś się musi na to złożyć, a każdy ma własne problemy.

Do tego wieczorem na Wall Street gruchnęła plotka, że zbankrutować może Bank of America. Grupa ubezpieczeniowa AIG chce bowiem pozwać ten największy amerykański bank na 10 miliardów dolarów za poprzedni kryzys. Inwestorzy się przestraszyli, a akcje Bank of America potaniały w ciągu jednego dnia o 20 procent.

Jest dobra informacja: Mogą spaść ceny paliw

Jest jednak i dobra informacja. Przez załamanie mogą spaść ceny paliw. Gdy na świecie panuje kryzys, spada produkcja. A wtedy firmowe auta i ciężarówki zużywają mniej paliwa, a fabryki mniej ropy. Efekt: cena ropy na światowych giełdach leci na łeb na szyję.

W ciągu ostatniego tygodnia na giełdzie w Nowym Jorku cena baryłki ropy spadła ze 100 do 76 dolarów, czyli aż o 24 procent. Jeśli załamanie na giełdach potrwa jeszcze trochę, to spadną też ceny na stacjach.