Zakład Ubezpieczeń Społecznych domaga się zwrotu świadczeń wypłaconych matkom prowadzącym firmy nawet kilkanaście lat temu – ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna". Jak dodaje, ZUS nalicza gigantyczne odsetki i uważa, że takie roszczenia się nie przedawniają.

"DGP" podaje, że do kancelarii prawnych zgłaszają się kobiety, które od lat prowadzą działalność gospodarczą. Zakład Ubezpieczeń Społecznych w przeszłości wypłacał im świadczenia macierzyńskie i chorobowe, nie kwestionując ani ich tytułu do ubezpieczeń, ani legalności świadczeń.

"Po latach zmienił jednak ocenę i wydał decyzje, w których cofa podleganie ubezpieczeniom społecznym wyłącznie za okres pobierania świadczeń, a następnie zażądał zwrotu rzekomo nienależnie pobranych kwot wraz z gigantycznymi odsetkami. Chodzi o te kobiety, które przed urodzeniem dziecka podwyższyły sobie składki na ubezpieczenia społeczne i pobierały wyższy zasiłek" - informuje gazeta.

"DGP" podaje, że ZUS powołuje się na nowelizację ustawy systemowej z 2021 r., sugerując, że nowe przepisy stworzyły możliwość nieograniczonego czasowo żądania zwrotu świadczeń, a wręcz - że zwrot takich świadczeń "się nie przedawnia".

Jak tłumaczy się ZUS?

Rocznie wypłacamy z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych 18,3 mld zł związanych z absencją chorobową i prawie 10,3 mld zł bezpośrednio na zasiłki macierzyńskie (dla matek i ojców) - tłumaczy Karol Poznański, rzecznik prasowy ZUS-u.

Są to pieniądze wszystkich uczestników powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych, a naszym ustawowym obowiązkiem jest dbałość o prawidłowość wypłat z FUS - dodaje.