Uwikłani w niejasne układy wciąż są nagradzani. Ich nazwiska pojawiają się w gazetach przy okazji afer, czy podejrzeń o korupcję. Po skandalach na chwilę znikają z pola widzenia, aby niedługo odnaleźć się na nowo. Tak np. były szef NFZ, Aleksander Naumann odnalazł się ostatnio w Ciechu.

Ciech jest spółką Skarbu Państwa, która przymierza się do konsolidacji przemysłu farmaceutycznego.

Do resortu trafił z firmy farmaceutycznej. Zajął się listami leków refundowanych. Na antenie RMF oznajmił wtedy, że plastry przeciwbólowe i leki na nowotwór prostaty to jedynie komfort, na który nas nie stać. Wkrótce potem zaczęły pojawiać się doniesienia o podejrzanych posunięciach resortu leków.

Dowiedział się o nich Marek Balicki i chciał odejścia Naumanna, ale to wcale nie Naumann stracił wtedy stanowisko: Złożyłem rezygnację z urzędu ministra zdrowia. Byłem zdecydowanie przeciwny kandydaturze Aleksandra Naumanna na stanowisko prezesa Narodowego Fundusz Zdrowia - mówił Balicki.

Premier wybrał Naumanna. Tymczasem media prawie codziennie donosiły o przykładach korupcji. Niemal wszędzie pojawiało się nazwisko prezesa funduszu i niemal wszędzie wywoływało oburzenie.

Gdy sprawą zainteresowała się prokuratura, Naumanna odsunięto. Potem był jeszcze chuligański wybryk i pobicie fotoreportera. Przymusowe wakacje spędził na działce. Nie cierpiał jednak za bardzo, ponieważ wiedział, że czeka na niego posada w państwowym Ciechu i za państwowe pieniądze.

Resort skarbu twierdzi, że nie miał wpływu na taki angaż. W ministerstwie można usłyszeć, że minister Piotr Czyżewski tylko w wyjątkowych przypadkach może próbować wpłynąć na Radę Nadzorczą, aby ta z kolei wpłynęła na prezesa spółki. Czy to zrobi? Niestety, na razie minister podostaje nieuchwytny, a zważywszy na fakt, że ma kłopoty z wpłynięciem na własnych zastępców, to co dopiero mówić o Ciechu...

09:20