Rolnicy z całego kraju po raz kolejny zjechali do Warszawy na manifestację. Ok. 70 tys. osób protestowało przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, zakazującej hodowli zwierząt na futra i ograniczającej ubój rytualny. "Determinacja jest olbrzymia wśród rolników, spontaniczność olbrzymia" – mówił RMF FM Jan Skrypoczko, rolnik spod mazurskiego Węgorzewa.

Organizatorzy protestu spodziewali się dziś w Warszawie kilkadziesiąt tysięcy rolników z całej Polski. W manifestacji uczestniczyli m.in. członkowie i sympatycy m.in. AGROunii, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, Polskiego Stronnictwa Ludowego. Do stolicy przyjechali autokarami.  

Już o poranku na znak solidarności z rolnikami warszawscy taksówkarze zablokowali tunel przy Dworcu Zachodnim oraz Aleje Jerozolimskie. 

Rolnicy, protestowali przeciwko zmianom w ustawie o ochronie zwierząt. Wyruszyli z pl. Zawiszy. Poszli pod Sejm, a następnie pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Protestujący nieśli ze sobą transparenty: "Nie dla piątki Kaczyńskiego, bo zniszczy rolnika polskiego", "Chcemy hodować w spokoju", "Ani Stalin, ani Lenin nie wymyślił co PiS zmienił". Część zgromadzonych odpalała race. Słychać było również wuwuzele.

Nie jest to manifestacja skierowana przeciwko pandemii - podkreślał lider AGROunii Michał Kołodziejczak zapowiadając, że uczestnicy manifestacji będą przestrzegać wszystkich zaleceń epidemiologicznych, tzn. że rolnicy będą mieli maseczki i będą się starali zachować wszystkie konieczne odległości.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak zapowiadał natomiast, że policja będzie zwracać na to szczególną uwagę. Warszawa to strefa żółta, w związku z tym wszelkie zgromadzenia muszą odbywać się w oparciu o przestrzeganie obowiązujących obostrzeń - oświadczył.

Dodał też, że w godzinach porannych i popołudniowych policjanci będą się głównie skupiać na bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Stąd dużo zadań przed policjantami ruchu drogowego celem zapewnienia spokojnego dojazdu do miejsca pracy, do szkoły i również bezpiecznego później powrotu do domów - powiedział. Funkcjonariusze dbali o płynność ruchu.

Po zakończeniu protestu lider AGROunii Michał Kołodziejczak podziękował wszystkim przybyłym na wtorkową manifestację, których jak zauważył, było bardzo dużo. 

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy byli i zachowali się jak trzeba; nie ulegli prowokacjom - mówił. Przyjechaliśmy z pokojowym nastawieniem - podkreślił.

Rolniczy sprzeciw wobec "Piątki dla zwierząt"

Sławomir Izdebski lider Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych przekazał wcześniej, że rolnicy domagają się odrzucenia w całości przepisów nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych.

Przewodniczący OPZZRiOR poinformował, rolnicy przygotowali apel do parlamentarzystów, a w szczególności senatorów.

Oni mają teraz głosować, żeby się opamiętali, żeby zajrzeli do swoich sumień, czy żeby pomyśleli, kto na nich tak naprawdę głosował i dzięki komu są dzisiaj w parlamencie. Czy wybierają ciężko pracujących rolników (...) czy zdziwaczałą ideologię, która i tak na nich nie głosowała, i głosować nie będzie - mówił Izdebski.

Dodał, że wtorek pokaże, "jak się zachowa izba wyższa polskiego parlamentu".

Cytat

Jeżeli się okaże, że izba wyższa polskiego parlamentu, również podniesie swoją rękę na polskich chłopów, na polskich rolników, to w najbliższym czasie Polska zostanie sparaliżowana. Dotrzemy do każdego posła, dotrzemy do każdego senatora, zablokujemy wszystkie drogi dojazdowe do Warszawy(....) My naprawdę się nie cofniemy
stwierdził Izdebski

Podkreślił, że "nie może tak być, że zwierzęta są ważniejsze od ludzi". Ta ustawa jest antyludzka. Trzeba ją w całości odrzucić - wskazał Izdebski.

Zapowiedział, że rolnicy będą protestowali do skutku. 

Jeżeli Kaczyński nie ustąpi, to naród go wymieni. Naród ma najwyższą władzę - powiedział. W jego ocenie, rząd upierając się przy nowelizacji przepisów o ochronie zwierząt "doprowadzi do rewolucji, która go zmiecie".

PSL przeciwko "piątce dla zwierząt"

Wtorkowy protest w Warszawie, który zgromadził ok. 70 tys. rolników to największe poruszeniem w obszarze rolnictwa i wsi od wielu lat - ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał protest jest zasadny, bo zmiany w ustawie o ochronie zwierząt to zahamowanie rozwoju polskiej gospodarki.

Jak ocenił, zmian w ustawie o ochronie zwierząt nie da się poprawić i trzeba ustawę odrzucić w całości. Na konferencji prasowej w Sejmie Kosiniak-Kamysz przypomniał, że taki wniosek na posiedzeniu senackiej komisji rolnictwa zgłosił senator Ryszard Bober, a we wtorek na posiedzeniu Senatu zostanie ponowiony.

Zdaniem prezesa PSL zmiany w ustawie o ochronie zwierząt przegłosowane przez Sejm ograniczą produkcję polskiej żywności, a to prowadzi do zahamowania rozwoju polskiej gospodarki. 

Kosiniak-Kamysz ocenił też, że w obecnej sytuacji musi zostać przywrócony handel w niedziele, nie powinny być nakładane nowe podatki, a wszystkie ustawy je nakładające trzeba powstrzymać.

Wiceprezes PSL Dariusz Klimczak podkreślił, że walczyć o swoją przyszłości we wtorek do Warszawy przyjechało ponad 70 tys. rolników. 

Przyjechali ludzie z bardzo daleka - z Pomorza Zachodniego ludzie wyjechali o godz. 23.00, żeby rano na placu Zawiszy rozpocząć swój protest - podkreślał.

My jako posłowie Koalicji Polskiej - Polskiego Stronnictwa Ludowego jesteśmy z nimi i wspieramy protest - zapewnił. 

Ci ludzie - przemoczeni, zmarznięci - walczą o swoje sprawy. Trzeba to uszanować i dlatego tak ważne jest, by w Senacie odrzucić tę ustawę w całości - podkreślił Klimczak.

Według niego "pseudopoprawki", które zaproponował premier Mateusz Morawiecki, z ministrem rolnictwa, "który próbuje być ministrem a de facto ministrem nie jest", jeszcze bardziej rozwścieczyły rolników, bo ich podzieliły. 

Czym jest lepszy rolnik, który hoduje drób, od producenta trzody chlewnej, czy bydła? - pytał wiceszef PSL.

Na początku był podział na miasto i wieś, teraz będzie podział na różnych rolników. Ci ludzie, którzy stoją tam w deszczu, są pełni nienawiści do rządu, wznoszą hasła, żeby skończyć z takim złym procedowaniem ustaw. Wszyscy co do jednego są przeciwni obecnej partii rządzącej, uważają, że nie ma ministra rolnictwa - mówił polityk.

W poniedziałek udało nam się przekonać większość komisji, teraz liczymy, że nam uda się przekonać większość senacką. Będziemy o to dbać jako Koalicja Polska - zapewnił Klimczak.

Mieczysław Kasprzak (PSL) dziękował wszystkim rolnikom i przedsiębiorcom, "którzy w tych ekstremalnych warunkach" przyjechali do Warszawy. 

Dziękujemy wam, jako ludowcy, za to, że wspieracie nas w walce o wasze prawa, wasze warsztaty produkujące żywność - mówił.

Przypomniał, że PSL jako jedyny klub w Sejmie zaczął walkę i był przeciw zapisom tej ustawy. Ta ustawa rujnuje polskie rolnictwo, żądamy jej odrzucenia i pochylenia się nad prawdziwymi problemami polskich rolników - apelował Kasprzak.

Grodzki: nowela ustawy o ochronie zwierząt nie może zrujnować branży rolniczej

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb krajowych związków wyznaniowych, wywołuje protesty rolników i hodowców. Uchwaloną we wrześniu nowelizacją, której projekt złożyli posłowie PiS, zajmuje się obecnie Senat.

Z przykrością stwierdzam, że zwierzęta i ich dobrostan stały się narzędziem walki politycznej, która instrumentalnie wykorzystuje nie tylko zwierzęta, ale również próbuje wpływać na ogromną branżę rolnictwa, czyli na tych, którzy nas żywią i bronią - powiedział marszałek Tomasz Grodzki przed rozpoczęciem posiedzenia Izby.

Dodał, że nowelizacja "jest pełna błędów, była pisana niemalże na kolanie, przez Sejm przemknęła w tempie błyskawicznym".

W kontekście poprawek najpierw zapowiedzianych w poniedziałek przez premiera Mateusza Morawieckiego, a potem złożonych na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa przez wicemarszałka Senatu Marka Pęka (PiS), Grodzki stwierdził, że "rząd najwyraźniej wycofuje się ze swoich poprzednich pomysłów, co samo w sobie już świadczy o tym, że ona była nieprzemyślana".

I jak zawsze na Senat spada rola, ażeby ją doprowadzić do stanu, który jednocześnie zapewni dobrostan zwierząt, ale nie zrujnuje branży rolniczej, i innych gałęzi gospodarki - powiedział marszałek Senatu.

Rolnicy spotkali się z marszałkiem Senatu. "Nie ma żadnych jasnych deklaracji"

Po godz. 13, rozpoczęło się zorganizowane na prośbę organizacji rolniczych spotkanie marszałka Senatu z delacją protestujących - prezesem Fundacji Agrounia Michałem Kołodziejczakiem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomirem Izdebskim oraz prezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktorem Szmulewiczem.

Nie mamy żadnych jasnych deklaracji. Będziemy bardzo mocno pracować z większością senacką, która jak widać ma dobre chęci i będziemy żądać, tak jak teraz tego żądamy, całkowitego odrzucenia tej szkodliwej ustawy - oświadczył Kołodziejczak po zakończeniu spotkaniu.

W rozmowie z dziennikarzami dodał, że jest "pełen nadziei, pomimo tego wszystkiego co się mówi na temat Senatu, Koalicji Obywatelskiej". 

I jestem przekonany, że uda nam się w tej kwestii dogadać i rolnicy będą mieli poparcie - zaznaczył.

Pytany, czy można przez to rozumieć, że marszałek Grodzki zadeklarował poparcie przez Koalicję Obywatelską wniosku o odrzucenie nowelizacji ustawy w całości, co wydaje się mało prawdopodobne, Kołodziejczak odparł: Marszałek nie zadeklarował (tego) jeszcze, ale będziemy pracowali, żeby tak zrobił.

Lider Agrounii przekonywał, że "brakowało takich spotkań". Przez bardzo długi czas Prawo i Sprawiedliwość budowało monopol na kontakt z rolnikami i wiemy, że tego kontaktu brakuje ze strony opozycji, który będziemy teraz też chcieli budować - zadeklarował.

Kołodziejczak relacjonował, że marszałek Grodzki "wykazał duże zainteresowanie tematem". 

Pytany, kiedy takie negocjacje miałyby się toczyć, skoro głosowanie w Senacie zaplanowane jest na wtorek, Kołodziejczak przyznał: Nie mamy takiej informacji. 

Kołodziejczak zapowiedział też eskalację protestów środowisk rolniczych. 

Będzie paraliż w kraju i będzie paraliż komunikacyjny w stolicy. Jak to będzie dokładnie wyglądało, ustalimy wspólnie z kolegami z innych organizacji. Mamy już wstępne plany - zapowiedział.

Wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon powiedziała natomiast, że podczas godzinnego spotkania z przedstawicielami protestujących rolników, marszałek Senatu wysłuchał ich postulatów oraz poinformował o przebiegu prac nad tą ustawą w Senacie. 

Marszałek ocenił, że była to bardzo dobra rozmowa - podkreśliła Godzwon.

To nie jest pierwszy protest rolników

Rolnicy domagają się, by rządzący zrezygnowali z dalszych prac nad ustawą o ochronie zwierząt. W całym kraju protestowali już przeciwko "piątce dla zwierząt" w ubiegłą środę. Protesty odbywały się we wszystkich regionach: czasem były to typowe blokady, czasem powolne przejazdy kolumn traktorów, a czasem rolnicy spowalniali ruch, przechodząc przez pasy.