30 osób zostało rannych w samobójczym zamachu, do jakiego doszło w Netanii, izraelskim mieście położonym na północ od Tel Awiwu. Według izraelskiego radia stan co najmniej kilku rannych jest ciężki. Do przeprowadzenia ataku przyznał się Islamski Dżihad.

Zamachowiec zdetonował bombę przed lokalem "Cafe London" na centralnym placu Netanii. Terrorysta wysadził się na deptaku, ponieważ – jak mówią świadkowie – nie mógł wejść do lokalu pilnowanego przez ochroniarza.

Do zamachu doszło w rocznicę rozpoczęcia przez Izrael antyterrorystycznej akcji "Mury Obronne".

Dokonaliśmy tego zamachu, by wyrazić solidarność z narodem irackim i wyrazić uznanie dla wytrwałości Irakijczyków w obliczu ataków brytyjskich i amerykańskich. Ich ataki służą przede wszystkim interesom Izraela - mówił przywódca Islamskiego Dżihadu.

Co ciekawe, z opublikowanego właśnie sondażu palestyńskiego instytutu badania opinii publicznej wynika, że większość Palestyńczyków wypowiada się przeciwko zamachom samobójczym jako metodzie walki z Izraelem. To pierwszy taki rezultat od lat. Przeciwko zamachom, według sondażu, jest ponad 40 proc. Palestyńczyków. Niecałe 40 proc. uważa, że należy je kontynuować, a prawie 20 proc. nie ma zdania.

Do ostatniego zamachu doszło w Izraelu 5 marca. Terrorysta-samobójca zdetonował wtedy bombę w autobusie w Hajfie. 16 osób zginęło, a ok. 40 zostało rannych. O zorganizowanie tego zamachu podejrzewany jest Hamas.

Foto: Archiwum RMF

22:40