"Dochody z VAT pod koniec tego roku mogą być wyższe od wcześniejszych prognoz i wynieść 153 mld zł, czyli o ok. 10 mld zł więcej niż wcześniej prognozowano" - twierdzi wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Według Morawieckiego, dochody podatkowe w tym roku "bardzo ładnie rosną". "Po wrześniu tego roku dochody z VAT kształtują się na poziomie 119 mld zł. Według wstępnych danych za październik to już 132 mld złotych"- wyliczył minister.

Ostatnia nadwyżka w budżecie państwa zarejestrowana była w 2007 roku, kiedy rząd Prawa i Sprawiedliwości  jeszcze odpowiadał za budżet - tłumaczył Mateusz Morawiecki. Potem było już coraz gorzej - podkreślił.

Wicepremier przypomniał, że deficyty budżetowe z lat: 2009, 2010, 2011, 2012 "właściwie w każdym z tych lat z wyjątkiem 2015 r. przekraczały 3 proc.".

W roku 2009 deficyt całego sektora finansów publicznych oscylował wokół 100 mld zł. A w 2010 r. było to nawet 110 mld zł, przy czym PKB wtedy wynosił około 1 bilion 300 mld, czyli w proporcji do PKB ten deficyt całego sektora finansów publicznych wynosił około 7,5 proc. Czyli był zdecydowanie wyższy deficyt całego sektora finansów publicznych i całego budżetu państwa również - tłumaczył Mateusz Morawiecki. Odnosząc się do aktualnych wyników budżetowych wicepremier powiedział: "Te bardzo dobre wyniki pozwoliły nam sfinansować bez problemu nasze wydatki społeczne".

Jak mówił, jeśli chodzi o program 500 Plus - "te wydatki są wyższe niż w pierwszych dziewięciu miesiącach 2016 roku, ponieważ program rozpoczął się dopiero od kwietnia 2016 roku". Czyli zdecydowanie wyższe wydatki na 500 Plus, oraz inne cele społeczne też są wyższe. W 2018 roku na wydatki społeczne pójdzie około 55 mld zł więcej niż w roku 2015, czyli w ostatnim roku rządów naszych poprzedników - podkreślił wicepremier. Mateusz Morawiecki tłumaczył, że "czasami w domenie publicznej pojawiają się nieporozumienia, np. mylony jest budżet państwa z całym sektorem finansów publicznych". Sektor finansów publicznych, to jest pojęcie, które obejmuje wszystkie wydatki publiczne. W tym też wydatki budżetu państwa, czyli zawiera też deficyt budżetowy lub nadwyżkę. Jak np. we wrześniu jest właśnie nadwyżka - dodał.

Będą dedykowane programy antysmogowe dla miast

W 33 polskich miastach, które według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) mają największy problem ze smogiem powstaną dedykowane programy walki z tym zjawiskiem - poinformował wicepremier Mateusz Morawiecki. Pieniądze na ten cel będą m.in. z opłat za foliówki.

W ubiegłym roku WHO opublikowała raport, według którego na 50 europejskich miast najbardziej zanieczyszczonych smogiem aż 33 jest z Polski. W pierwszej piątce znajdują się Żywiec, Pszczyna, Rybnik i Wodzisław Śląski.

Wicepremier przypomniał, że od 1 października obowiązuje rozporządzenie, które zaostrza normy emisyjne dla domowych kotłów grzewczych. Regulacja przewiduje restrykcyjne wymagania dla kotłów produkowanych i instalowanych w Polsce. Rozwiązania dotyczą kotłów do 500 kW, czyli tych używanych w gospodarstwach domowych oraz małych i średnich zakładach.

Zgodnie z rozporządzeniem kotły grzewcze, które zostały wyprodukowane do 1 października br., będzie można wprowadzać do obrotu i do użytkowania do końca czerwca 2018 r. Ministerstwo Rozwoju tłumaczyło, że ten okres przejściowy ma pozwolić na sprzedaż i instalację kotłów, które zostały wyprodukowane jeszcze przed wejściem w życie tej regulacji.

Od lipca 2018 r. w Polsce nie będzie można produkować ani instalować pieców o niższej niż piąta klasie emisyjności. W kotłach nie będzie można też instalować rusztów awaryjnych, które najczęściej służą do spalania odpadów komunalnych.

Morawiecki dodał, że że Ministerstwo Energii przygotowało rozwiązania dotyczące jakości sprzedawanych w Polsce paliw. Wskazał jednak, że muszą być one notyfikowane w Komisji Europejskiej. A ta niestety potrzebuje od 3 do 9 miesięcy na odpowiedź w tej sprawie. Liczymy na to, że odpowiedzi na te pytania przyjdą jak najszybciej - powiedział.

Ministerstwo Środowiska w opublikowanym 10 października projekcie rozporządzenia zaproponowało, żeby opłata za foliówki wynosiła 20 gr. W ustawie jednak maksymalna stawka została określona na 1 zł. Przedstawiciele resortu tłumaczyli podczas prac nad ustawą w parlamencie, że pozostawienie maksymalnego pułapu ma dać "bufor", by móc elastycznie reagować w przypadku, kiedy opłata np. na poziomie 20 groszy nie wpłynie na ograniczenie stosowania jednorazówek.

Klienci sklepów nie będą musieli płacić za tzw. zrywki, czyli bardzo lekkie torby z tworzywa sztucznego o grubości poniżej 15 mikrometrów - pod warunkiem, że będą używane wyłącznie ze względów higienicznych lub do pakowania żywności sprzedawanej luzem (warzyw, owoców, mięsa itp.).

W ocenie skutków regulacji tzw. ustawy foliówkowej szacuje się, że w związku z opłatami do budżetu państwa wpłynąć może od 850 mln do 1,5 mld złotych.

(ug)