Amerykańska firma Tishman Speyer zamierzała w centrum Krakowa wybudować nowoczesne centrum handlowo-usługowe o łącznej powierzchni ponad 200 tysięcy metrów. Rozpoczęcie inwestycji uzależnione było jednak od sprzedania jej kilkunastu hektarów gruntów dzisiaj należących do PKP. 31 grudnia ubiegłego roku minął termin podpisania umowy. Co dalej?

Negocjacje trwały do ostatnich godzin, bowiem właśnie w Sylwestra, wygasała ważność umowy przedwstępnej oraz pozwoleń budowlanych. Późnym popołudniem PKP i Tishman ogłosiły, że porozumienia nie będzie. A sprawa wygląda następująco. Pewna firma wykłada ponad 200 milionów złotych na szybką modernizację dworca głównego w Krakowie, w zamian za sprzedaż i dzierżawę terenów w jego okolicach. Ta niebagatelna suma ma pójść, m.in. na remont i powiększenie parkingu przed dworcem oraz dokończenie budowy części podziemnej. Firma zobowiązuje się do tego na piśmie. Informuje o tym, oprócz władz lokalnych, nawet ministra infrastruktury. Ale jest inaczej. Tuż przed końcem roku, niespodziewanie firma Tishman Speyer Polska, bo o niej cały czas mowa, spuszcza z tonu. Chce ograniczyć wysokość inwestycji. Deklaruje, ze wyłoży 10 razy mniej, czyli tylko 20 milionów złotych. Zaskoczony tym zarząd PKP odmawia wprowadzenia zmian do umowy.

Rzecznik Zarządu PKP – Roman Chajdrowski twierdzi, że PKP jest gotowy podpisać ostateczne umowy w dowolnym terminie. Jest to jednak uwarunkowane wywiązaniem się przez Tishman Steyer Polska ze zobowiązań na rzecz PKP. Teraz jednak Polskie Koleje Państwowe czekają teraz na ruch ze strony amerykańskiej. Liczą, że będzie pomyślny, bo na pewno nie chcą zrezygnować ze sporego zastrzyku finansowego.

Foto: Archiwum RMF

17:20