Dwa pożary, kilkadziesiąt przewróconych drzew i podtopione budynki mieszkalne. To bilans strat po burzy jaka przeszła wczoraj nad Kielcami i okolicą. Część miasta nie miała prądu. Strażacy usuwają konary z ulic i wypompowują wodę z piwnic oraz mieszkań. Bacznie obserwowana jest miejscowa rzeka Silnica.

Także w okolicy Buska Zdroju zalanych jest kilka budynków i internat szkoły. Przez Dolny Śląsk również przeszła nawałnica, która najbardziej dała się we znaki w trzech powiatach: strzegomskim, strzelińskim i kłodzkim. Burza powaliła drzewa, zalała piwnice i pola uprawne. Straż pożarna otrzymała kilkadziesiąt wezwań. Po ostatniej gwałtownej ulewie w kilku punktach Dolnego Śląska poziom wody w rzekach nieznacznie przekracza stan alarmowy. Jak jednak powiedział RMF dyrektor Wojewódzkiego Biura Zarządzania Kryzysowego, Romuald Siepsiak, na razie żadna rzeka nie wylała się z koryta. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Lądku Zdroju, gdzie Białej Lądeckiej do korony wałów brakuje 10 centymetrów. Stany ostrzegawcze przekroczone są natomiast na Nysie Kłodzkiej w Bystrzycy i na Bystrzycy Dusznickiej w Szalejowie. Tymczasem deszcz ciągle pada, a wody przybywa. Dlatego właśnie sztab zarządzania kryzysowego przy Starostwie Kłodzkim podjął wczoraj decyzję o wprowadzeniu pogotowia powodziowego w 3 gminach: Lądek Zdrój, Stronie Śląskie i w gminie Wiejskiej Kłodzko. Na razie jednak nikt nie został ewakuowany. Nawałnica przeszła też nad Krynicą i Muszyną. Największe szkody wyrządziła w Żegiestowie, Andrzejówce i Muszynie. Powalonych jest kilkadziesiąt drzew, kilka z nich uszkodziło linie telefoniczne i energetyczne, zalane są piwnice. Dwa drzewa spadły na kościół w Andrzejówce. Prawdopodobnie z powodu nawałnicy w Krzyżówce koło Krynicy wydarzył się wypadek. Dwie osoby odniosły w nim rany. Informację tę przekazał RMF komendant powiatowy nowosądeckiej straży pożarnej, Janusz Basiaga.

foto: RMF

00:10