Dramatyczny apel ministra finansów Grzegorza Kołodki w Brukseli. Grozi nam katastrofa budżetowa, jeżeli Unia nie zaproponuje nam lepszych warunków finansowych - mówił w Brukseli polski minister. Kołodko i pozostali ministrowie finansów krajów kandydujących wystąpili wczoraj z bezprecedensowym apelem do UE, by nie doprowadziła do pogorszenia ich sytuacji budżetowej w pierwszych latach członkostwa.

Ministrowie zaapelowali przede wszystkim o redukcję składki członkowskiej. W przypadku Polski składka ta wynosić ma 2,5 miliarda euro rocznie. Tak pesymistycznego stanu finansów publicznych po wejściu do Unii Europejskiej na oferowanych obecnie warunkach nikt dotąd nie przedstawił.

Kołodko niedwuznacznie sugeruje, że po wejściu Polski do Unii, nawet jeżeli mielibyśmy otrzymywać z Brukseli tyle samo, co wpłacać do wspólnego budżetu, może dojść do utraty płynności finansowej państwa i zawalenia się budżetu.

Kołodko przypomina, że nowe kraje członkowskie będą miały ograniczone zdolności wchłaniania funduszy pomocowych, a te fundusze, które do nas napłyną, będą musiały być wydawane na bardzo specyficzne cele, a nie na łatanie dziur w budżecie.

Kołodko proponuje więc – wraz ze swoimi kolegami z innych krajów kandydujących – aby Unia zgodziła się na stopniowe dochodzenie do pełnej składki. Chodzi o to, abyśmy wpłacali mniej dopóki będziemy otrzymywać mniej na dopłaty dla rolników. Ministrowie z państw Piętnastki zareagowali bardzo chłodno na te propozycje.

Foto: Archiwum RMF

06:35