Greckie sklepy i targowiska świeciły dziś pustkami. Grecy oburzeni drożyzną przystąpili do 24-godzinnego bojkotu placówek handlowych. Ich zdaniem po przejściu z drachm na euro ceny towarów i usług poszły w górę. W niektórych sklepach obroty spadły nawet o 85 proc.

Protest objął też inne sektory gospodarki: pracownicy komunikacji miejskiej w Atenach przez godzinę pozwalali podróżnym na jazdę bez biletu, a właściciele restauracji serwowali dania po kosztach własnych.

Organizacja konsumencka wezwała z kolei, by na dwie minuty wyłączyć prąd i wstrzymać się od używania telefonów.

Jak podaje gazeta „Ta Nea”, aby zarobić na parę dżinsów statystyczny Grek musi pracować 12,5 godziny, Francuz - niespełna 6 godzin, a Niemiec zaledwie 5.

22:35