Transport z masztami, na których zawisną flagi 10 nowych państw wstępujących do Unii Europejskiej, ruszył ze Stoczni Gdańskiej do Brukseli. W czasie uroczystości doszło jednak do zgrzytu.

Okazało się, że napis na tabliczkach przymocowanych do masztów, to w gruncie rzeczy reklama. Nie chciałbym na ten temat mówić. Ja chciałem powiedzieć tylko tyle, że dochodzą różne słuchy, ale o to trzeba pytać zarządu - mówi jeden ze stoczniowców. Załoga wolałaby, żeby tabliczki podkreślały zasługi Gdańska, a nie reklamowały sponsora.

Na pomysł, by maszty zrobiono w kolebce Solidarności wpadł przewodniczący Parlamentu Europejskiego Pat Cox. Jednak tak naprawdę, maszty montował podwykonawca z Siedlec. Stocznia zajęła się projektem i logistyką.