W czasie pandemii zmniejszył się statystyczny dystans gospodarczy dzielący Polskę od Hiszpanii. Ten kraj jest następnym na liście bogatszych krajów Unii, które gonimy. Koronakryzys może skrócić ten pościg, bo jak potwierdza dziś rząd w Madrycie, w zeszłym roku PKB Hiszpanii skurczyło się aż o 11%.

Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego oznacza to, że PKB na głowę Hiszpana, z uwzględnieniem poziomu cen, to teraz ponad 41,5 tys. dolarów, a Polaka ponad 36 tysięcy.

Polska, tak jak Słowacja i Węgry kilka lat temu zostawiła za plecami Grecję, a teraz wyprzedza Portugalię. Zbliżyliśmy się też mocno do Włochów, gdzie po niemal równie głębokim co w Hiszpanii spadku PKB w minionym roku, dochód narodowy per capita przeliczony na siłę nabywczą to nieco ponad 43 tys. dolarów. 

Oznacza to, że Czechy, gdzie PKB spadł w 2020 roku "tylko" o 5%, zrównały się z Włochami i już wyraźnie wyprzedzają Hiszpanię. Teraz Czechy mogą przymierzać się do pogoni za Francją.

W Polsce PKB spadł w 2020 roku o 2,8% podczas gdy średnia unijna to minus 7,4%, a we Francji i Włoszech, podobnie jak Hiszpanii, ten spadek może być dwucyfrowy. Mniejsze spustoszenie poczyniła pandemia w Austrii i Belgii, a jeszcze mniej tracą Niemcy i Niderlandy, przy czym recesja jest tam i tak niemal dwa razy głębsza niż w Polsce.

Warto dodać, że polska gospodarka miała się jednak w zeszłym roku rozwijać dużo szybciej niż zachodnie. Z danych GUS o spadku PKB w zeszłym roku o 2,8% wynika, że rzeczywisty rezultat był niższy od planów o 6,5 punktów, bo zanim nadeszła pandemia rząd przewidywał na 2020 roku wzrost o 3,7% procent. Średni spadek dla całej Unii Europejskiej o 7,4%, oznacza różnicę o 9 punktów, bo przed pojawieniem się koronawirusa spodziewano się wzrostu o 1,6%.

Dane po 2020 roku są mocno zakłócone, bo skala spadku PKB w dużej mierze zależała od nasilenia restrykcji wprowadzonych przez rządy. Ponadto powrót normalności będzie najpewniej oznaczał, że kraje które najwięcej traciły, "odzyskają" też większą część swojego PKB.

Nie zmienia to faktu, że pandemia i zdolność gospodarek do przystosowania do nowych warunków mogą przyspieszyć zachodzące od lat zjawisko przesuwania się europejskiej biedy ze wschodnich na południowe krańce kontynentu.


   

Opracowanie: