Zaczyna brakować środków w budżecie. Po trzech miesiącach Ministerstwo Finansów wypełniło już prawie dwie trzecie planu na cały rok. Teraz deficyt wynosi 23 miliardy złotych. W budżecie "dziurę" zapisano na poziomie 35 miliardów złotych.

Ekonomiści twierdzą, że nie ma takiego ryzyka, aby do końca roku doszło do przekroczenia zapisanego w budżecie deficytu w wysokości 35 miliardów złotych. Rok temu o tej porze to było tylko 43 procent, teraz aż 65,6 procent. Deficyt wynosi już 23 miliardy złotych, z zapisanych w budżecie 35 miliardów.

Zobacz szacunkowe dane o wykonaniu budżetu za okres styczeń - marzec

Ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu pomoże zastrzyk gotówki z Narodowego Banku Polskiego. Resort dostanie stamtąd 8 miliardów 200 milionów złotych.

To, że budżet po marcu został tak wyraźnie nadszarpnięty to wina wysokiego bezrobocia oraz obaw przedsiębiorców. Bojąc się kryzysu nie zatrudniają nowych pracowników, niechętnie inwestują też w nowe technologie.To co rzuca się w oczy to relatywnie słaby wzrost wpływów podatkowych m.in. z VAT-u, również z akcyzy i to wskazuje na oznaki spowolnienia gospodarczego - twierdzi ekonomista Piotr Kalisz. Problem będzie niestety wracał, jeżeli rząd nie przyspieszy z obiecanymi reformami. Ministrowi finansów będzie jednak sprzyjać wysoka inflacja: wysokie ceny to wyższe podatki, które odprowadzamy.

Sejm uchwalił budżet na 2012 rok pod koniec stycznia. Zapisano w nim deficyt w wysokości 35 mld złotych. Posłowie odrzucili m.in. propozycję opozycji odebrania kancelarii prezydenta 35 mln złotych. Premier mówił wtedy, że przyjęcie budżetu przyjmuje z satysfakcją. Budżet jest zrównoważony w tym sensie, że wypełnia w czasach kryzysu dwie największe potrzeby: bezpieczeństwo finansowe państwa oraz decyzje, które chronią ludzi przed nadmiernym drenażem ich kieszeni - tłumaczył.