Aż 7 lat trwał w Bydgoszczy proces 20 osób oskarżonych o oszustwa celne. Mózgiem grupy, był diler Mercedesa z jednej z podbydgoskich miejscowości. On i jego współpracownicy kupili usługi celników, którzy przymykali oczy na jawne oszustwa. Sąd uznał wszystkich winnymi, ale nikt nie pójdzie za kratki.

W połowie lat 90. była to jedna z głośniejszych spraw. Jej głównym bohaterem był jeden z najbardziej znanych w okolicy biznesmenów: właściciel salonu mercedesa i hotelu w podbydgoskiej miejscowości. W aferę zamieszani byli także jego współpracownicy i celnicy.

W ciągu trzech lat biznesmen sprowadził do Polski kilkadziesiąt luksusowych mercedesów. Dzięki łapówkom i fałszywym dokumentom, celnicy odprawiali warte kilkadziesiąt tysięcy marek limuzyny jako samochody uszkodzone lub rozbite. Wyceniano je na kilka, co najwyżej kilkanaście tysięcy marek.

Proces trwał 7 lat. Przyczynił się do tego sam biznesmen, który jeśli nie chorował, to zmieniał adwokatów. Wyrok w końcu zapadł. Jednak kary więzienia zostały zawieszone w stosunku do wszystkich skazanych. Także grzywny kilkudziesięciu tys. zł, w stosunku do osoby, której majątek szacuje się na kilkadziesiąt milionów zł, nie można uznać za dotkliwą karę.

Foto: Archiwum RMF

18:55