W Bydgoszczy grupa akcjonariuszy Wielkopolskiego Banku Rolniczego pikietuje siedziby NBP i Banku Śląskiego. Protestują przeciwko przejęciu ich banku właśnie przez Bank Śląski. WBR od dłuższego czasu boryka się z trudnościami finansowymi. Dzięki połączeniu z inwestorem jest szansa na odzyskanie płynności finansowej.

Manifestanci nie chcą połączenia swojego banku z inwestorem, ponieważ twierdzą, że jest to zamach na polską inicjatywę społeczną. Wielkopolski Bank Rolniczy został utworzony przez kilka tysięcy rolników z tych okolic i jak twierdzą protestujący, był solą w oku wszystkim, którym pachnie obcy kapitał. Mówią, że owszem WBR nie był w najlepszej kondycji, ale to wszystko wynik spisku przeciw polskim rolnikom: "My będziemy walczyć do końca. Zabrano nam wszystko, zabrano cukrownie, całą infrastrukturę rolniczą. Został nam tylko ten symbol. Będziemy bronić tego symbolu do końca" - mówił dziś Witold Hatka i dodawał, że Bank Śląski to przecież kapitał holenderski. Narodowy Bank Polski zaś, którego komisja nadzoru zgodziła się na połączenie, odpowiada: to dla rolniczego banku jedyny ratunek: "W takiej sytuacji szuka się banków, które zechcą. Jeśli mamy do czynienia z podmiotem o nie najlepszej kondycji to chętnych bardzo trudno znaleźć" - uważa przedstawiciel NBP. W tym przypadku chętnym okazał się Bank Śląski. Zbigniew Lewandowski dodaje, że wszyscy klienci WBR mają teraz szanse na odzyskanie swych oszczędności.

foto Marcin Friedrich RMF Bydgoszcz

13:15