Na aukcji w Australii sprzedano pochodzącą z okresu renesansu rzeźbę za 225 tys. australijskich dolarów (ponad 700 tys. złotych). Jej niedawno zmarły właściciel od wielu lat zmagał się z problemami finansowymi. Nie wiedział, że figurka Zeusa jest tak wartościowa.

Statuetka z brązu przedstawiająca greckiego boga Zeusa została sprzedana przez dom aukcyjny Vickers and Hoad z Sydney za 225 tys. australijskich dolarów. Cena początkowa wynosiła jedynie 500 dolarów. Rzeźba trafiła do anonimowego nabywcy z Londynu. Wcześniej przez 30 lat leżała na półce w jednym z australijskich domów, a jej właściciel nie zdawał sobie sprawy z jej wartości.

Denis Warrington-Fry kupił mierzącą 64 cm figurkę za mniej niż 200 dolarów w latach 70. XX wieku. Zbieranie staroci było jego hobby, przeznaczał na nie większość swojej pensji sprzedawcy. Jego kolekcja była uważana za interesującą, głównie ze względu na wielkość, a nie wartość przedmiotów. Zabranie jej z domu na aukcję zajęło 6 osobom 2 dni. Przedmioty zajęły aż 3 pełne ciężarówki.

Po jego śmierci okazało się, że rzeźba jest najprawdopodobniej dziełem z czasów odrodzenia pochodzącym z Europy. Zmarły niedawno właściciel do końca życia nie zdawał sobie sprawy z wartości posiadanego antyku. Aż trudno sobie wyobrazić, co on mógłby zrobić, gdyby wiedział jaka jest tego wartość - powiedział Geoff Northausen, przyjaciel Warrington-Fry'a.

Poprzedni posiadacz statuetki od wielu lat miał problemy finansowe. Z trudem spłacał rachunki, a jego dom popadał stopniowo w coraz większą ruinę. W podłodze zaległy się termity, ale on nie miał pieniędzy na jej naprawę - mówi Northausen.

Gdy zakończyła się aukcja rozległy się oklaski, wszyscy byli w szoku. Ja sam musiałem się napić wody z wrażenia - mówi Colin Vickers, szef domu aukcyjnego. Zysk ze sprzedaży trafi do 3 osób - opiekunki Warrington-Fry'a, jego sąsiada i 65-letniej siostrzenicy.

The Sydney Morning Herald