Mrożącą krew w żyłach historią żyją australijskie media. Czarnym charakterem jest w tej opowieści kangur, z którym walkę stoczył właściciel psa. Całe wydarzenie zostało nagrane - wideo zrobiło furorę w mediach społecznościowych.

Do walki człowieka z agresywnym kangurem doszło w położonym nad rzeką Murray mieście Mildura (stan Wiktoria). Relację mediom przekazał Mick Moloney. Z jego opowieści wynika, że kilka dni temu z czterema swoimi psami wybrał się na przebieżkę trasą położoną wzdłuż rzeki.

W pewnej chwili zorientował się, że stracił z oczu jednego z czworonogów. Hatchi, pies rasy akita, zniknął i nie wiadomo było, gdzie się zapodział. Rozglądając się wokół, Moloney wypatrzył stojącego w rzece kangura.

"Spojrzałem (w kierunku rzeki - przyp. red.) i za trzcinami zobaczyłem masywnego kangura... trzymającego łapy w wodzie i wpatrującego się we mnie" - opowiedział ABC Radio Melbourne. Po chwili mężczyzna zorientował się, że kangur trzyma pod wodą jego psa i próbuje go utopić.

"Woda po prostu tryskała mu z pyska, a Hatchi niemiłosiernie głośno skamlał" - relacjonował Moloney. Natychmiast narobił hałasu, myśląc, że kangur się przestraszy i uwolni psa.

"Nic takiego się nie stało" - mówił Moloney zdumiony całą sytuacją. Nie namyślając się długo, wskoczył do wody ratować swojego ulubieńca. Zrobił to nie bez obaw, bo jak stwierdził, kangur z bliska sprawiał wrażenie mocno umięśnionego osiłka.

Przed wejściem do mętnej rzeki Moloney wyjął smartfona, żeby nagrać całą sytuację. "Pomyślałem, że inaczej nikt w to nie uwierzy" - wyjaśnił. Nagranie jak wirus rozeszło się po sieci i ma już miliony wyświetleń.

Na krótkim filmiku widać, że kangur o zabójczych instynktach wcale nie miał zamiaru uciekać. "W zasadzie wyglądał, jakby miał zamiar mnie kopnąć. Chlapnąłem mu wodą w pysk i uwolniłem psa, ale kiedy wychodziłem z wody, chciał się znowu na mnie rzucić" -  opisał Australijczyk.

Zdaniem przedstawicielki stowarzyszenia zajmującego się ochroną zwierząt, z którą rozmawiał portal ABC Net, całe wydarzenia wyglądało prawdopodobnie tak, że to pies zaczął gonić kangura.

"Normalną reakcją kangura ściganego przez drapieżnika jest ucieczka w popłochu" - powiedziała Lisa Palma, zalecając właścicielom, aby trzymali na smyczy psy w tych miejscach, gdzie często przebywają dzikie kangury.

Moloney, który jest instruktorem brazylijskich sztuk walki, zapewnił, że kocha zwierzęta i "nie chciał być okrutny". Ocenił, że jego walka z kangurem zakończyła się remisem.