Po najcieplejszym lecie XXI wieku komary tygrysie opanowały już prawie cały kraj. Z Francuskiej Riwiery dotarły nawet do okolic Strasburga, gdzie rozpoczęto akcje masowego rozpylania środków owadobójczych na ulicach.

W czasie nocnego rozpylania mieszkańcy proszeni są o zamykanie okien. Zakazane zostanie również na kilka dni spożywanie warzyw z przydomowych ogródków. Władze mają jednak dylemat, bo większość ekspertów twierdzi, że zbyt częste rozpylanie środków owadobójczych mogą sprawić, że komary tygrysie się na nie uodpornią. Z drugiej strony jest to konieczne, bo owady te mogą przenosić groźne choroby tropikalne, takie jak denga i Gorączka Zachodniego Nilu. Prawdopodobnie są też w stanie rozprzestrzeniać wirusowe zapalenie mózgu.

Francuskie Ministerstwo Zdrowia apeluje do mieszkańców o zachowanie nadzwyczajnej ostrożności i zgłaszanie się do lekarzy w razie nagłej gorączki. Obywatele nie powinni też zostawiać na zewnątrz naczyń z wodą, w których mogą rozwijać się larwy komarów tygrysich.

Naukowcy mają nadzieje, że zima na północnym wschodzie Francji będzie w tym roku na tyle sroga, że te groźne tropikalne owady jej nie przetrwają. Na Francuskiej Riwierze natomiast walka wydaje się być już przegrana. Specjaliści obawiają się, że komary tygrysie zadomowiły się tam na stałe. Mieszkańcy i turyści Riwiery będą więc musieli się przyzwyczaić do codziennego zagrożenia.

(az)