Czasem z powołania, a czasem z przypadku. Jedni mają misję, wizję i pasję, inni tylko poczucie niespełnienia i żal do całego świata. Nauczyciele z dużego i małego ekranu są nam bliscy i wielu pewnie chcielibyśmy spotkać. Mają na nas porównywalny - a czasem nawet większy wpływ niż ci spotkani w rzeczywistości.

Nie dla kieratu konwensansów. Nauczyciel idealny

Charyzmatyczny, kompetentny, kreatywny - belfer idealny. Taki jest grany przez Robina Williamsa John Keating, nauczyciel języka angielskiego, bohater "Stowarzyszenia umarłych poetów". Miłośnik poezji, wróg konwenansów. Rozbudzający w uczniach apetyt na życie. To im powierza tajemnicę: Nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna. Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego, a człowiek ma uczucia. Medycyna, prawo, finanse czy technika to wspaniałe dziedziny, ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości. 

Efekt: Otwiera serca i umysły podopiecznych. Morał: Nie ma nudnych przedmiotów. Czasem tylko bywają nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednim miejscu. 

Pan od trudnej młodzieży

Kino zna więcej przykładów "belfrów wymarzonych". Takim jest Clément Mathieu, tytułowy "Pan od muzyki' - tylko z wyglądu niezaradny safanduła. Mathieu zmienia reguły rządzące szkołą dla trudnej młodzieży, zakłada chór, rozbudza w wychowankach muzyczną pasję, która nadaje sens ich życiu. To jednak postać ludzka, wcale nie posągowa, targana wewnętrznymi wątpliwościami, i przy tym zdecydowana odważnie ponosić konsekwencje swych decyzji. 

Remedium na krnąbrnych

A co z belfrem idealnym w spódnicy? Chyba wszyscy pamiętają postać Louann Johnson - byłej oficer marines, która obejmuje nauczycielską posadę w jednej ze szkół w Los Angeles. Podobnie jak Mathieu musi skonfrontować się z krnąbrną młodzieżą. Lody przełamuje przy pomocy niekonwencjonalnych metod wychowawczych. Zachęca podopiecznych do walki o normalne życie, dodaje odwagi do snucia i realizacji marzeń. 

To be or not to be, czyli belfer niespełniony

Adaś Miauczyński z "Dnia świra" nie jest może wzorem nauczyciela, ale na pewno warto o nim wspomnieć. Myślał, że po przyjęciu na polonistykę trafił do "szkoły poetów", ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jego oczekiwania. Jest znerwicowany, zagubiony, sceptyczny wobec wszystkich i wszystkiego, ale jakiś taki nasz, jakiś niepokojąco bliski... Mimo niepowodzeń nie traci wiary w swoje zdolności - nawet po godzinach przepytuje syna z odmiany "to be". Pewnie trudno byłoby się z nim zaprzyjaźnić, ale czasem trudno odmówić słuszności jego krytycznym do bólu diagnozom.

Kleksografia stosowana

Gdyby Ambroży Kleks miał okazję pracować w szkole w erze komórek i Facebooka, z pewnością byłby ubóstwiany przez swoich podopiecznych. Z przełożonymi mogłoby być różnie, ale uczniowie na pewno by go kochali. Bo jak nie kochać kogoś oryginalnego w każdym calu - od czubka butów po najmniejszy pieg - nauczyciela, który wkłada w swoją pracę całe serce? Rozśpiewany, szalony i nieprzewidywalny - w jak najbardziej pozytywnym sensie - Kleks działał i działa na wyobraźnie. Trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie chciałby być jego podopiecznym.

Lekcja ryzyka

Czasami okazuje się, że nauczyciela potrzebujemy już jako dorośli i - wydawać by się mogło - poukładani i uporządkowani ludzie. Tak jest w "Wygranym" Wiesława Saniewskiego. Choć główny bohater Oliver Linovsky jest utytułowanym pianistą, to na życiowym zakręcie pomaga mu się podnieść człowiek z zupełnie innej branży - emerytowany nauczyciel matematyki, Frank Goretzky (w tej roli genialny Janusz Gajos). Zaraża on swojego młodego przyjaciela nie tylko zamiłowaniem do obstawiania wyścigów konnych. Uczy go tego, że żeby wygrywać - nie tylko na torze, ale i w życiu - trzeba ryzykować, grać w kontrze. Trafia na pojętnego - choć trzeba przyznać - nie zawsze posłusznego ucznia...

Mecz o wszystko albo WF przez duże W

Najlepszy nauczyciel to taki, który nie uważa, że pozjadał wszystkie rozumy, ale cały czas sam próbuje się czegoś uczyć. Taki jest Jacek Mróz grany przez Marcina Dorocińskiego w "Boisku bezdomnych" Kasi Adamik. Obiecujący piłkarz reprezentacji Polski musiał z powodu poważnej kontuzji zakończyć karierę. Próbował się odnaleźć, odkryć jakiś nowy pomysł na siebie, ale jego krótka kariera pedagogiczna skończyła się wybuchem wściekłości i wybiciem okna na lekcji WF-u. W końcu wylądował na Dworcu Centralnym i tam, jako bezdomny - przeprowadził najważniejszą lekcję w swoim życiu. Swoich kolegów koczujących na peronie - m.in. byłego księdza, bezrobotnego górnika i zafiksowanego na punkcie spisków na szczytach władzy uczy nie tylko piłkarskiego rzemiosła. Razem z nimi uczy się, że i w życiu, i na boisku gra się do końca, a najważniejszy nie jest sprzęt, warunki czy boisko, ale to, co ma się w głowie i w sercu. 

Belfer dobry, ale z problemami

Bywa i tak, że marzenia pedagoga przegrywają w starciu z brutalną rzeczywistością. Tak dzieje się w przypadku uzależnionego od narkotyków nauczyciela z Brooklynu - Dana Dunne, znanego z "Szkolnego chwytu". To idealista, zwolennik niekonwencjonalnych metod nauczania, który uczy podopiecznych samodzielnego myślenia.

Podwójne życie belfra

Belfer-geniusz - niepozorny, z głęboko skrywaną tajemnicą. Wiodący drugie życie. Taki jest Walter White, bohater kultowego już serialu "Breaking bad". Nauczyciel chemii, który po godzinach... produkuje matamfetaminę. Istna mieszanka wybuchowa!

Nauczyciel jak z czeskiego filmu

Energiczny, surowy, bezkompromisowy. Jednocześnie mitoman pozujący na byłego partyzanta i antyfaszystę. Taki obraz belfra pojawia się w znakomitym obrazie w reż. Jana Sveraka "Szkoła podstawowa". Postać, która raczej nie budzi sympatii. Pamiętacie?

Wielki profesor nauczy, jak wypić duszkiem kufel piwa

I na koniec - profesor Hyakken Uchida z filmu "Madadayo". Postać na tyle barwna i porywająca, że film-hołd postanowił o nim nakręcić w ostatnim swoim filmie wielki mistrz Akiro Kurosawa. Uczniów porywał nie tylko wielką wrażliwością i mądrością, ale też... umiejętnością wypicia duszkiem wielkiego kufla piwa.